AKTUALNOŚCI


Chciałbym ożywić te żołnierzyki

To będzie klasyczne, opowiedziane z rozmachem kino wojenne. Budżet  „Legionów” wynosi ponad 28 mln zł, co czyni ten film jednym z najdroższych w historii polskiego kina. Setki statystów, kilkadziesiąt koni, spektakularne sceny bitewne, w tym słynna szarża ułanów pod Rokitną i krwawa, wyniszczająca bitwa pod Kościuchnówką. I chociaż w filmie Darka Gajewskiego pojawią się postaci historyczne (w roli Józefa Piłsudskiego zobaczymy Jana Frycza), to głównymi bohaterami jest dwóch młodych chłopaków, Józek (Sebastian Fabicki) i Tadeusz (Bartosz Gelner), którzy reprezentują dwie różne postawy wobec życia, Polski, świata. Premiera „Legionów” symbolicznie zaplanowana jest na październik 2018 roku, czyli setną rocznicę odzyskania niepodległości. Producenci zapowiadają, że film będzie odpowiedzią na potrzebę budowania nowoczesnego patriotyzmu.

archiwalne fotografie z czasów powstawania Legionów, które inspirowały reżysera, Dariusza Gajewskiego, przy tworzeniu filmu

Magdalena Żakowska: Co to jest ten nowoczesny patriotyzm?

Darek Gajewski: To jest patriotyzm bez kompleksów.

Jak słyszę patriotyzm, to myślę Powstanie Warszawskie. To wokół niego toczy się teraz głównie spór o postawy patriotyczne.

Jedni mówią, że to była straszna klęska, drudzy, że wielkie zwycięstwo. I tak jest z podejściem do całej polskiej historii – albo się ją kocha, albo nienawidzi. Myślę, że obie te postawy są właśnie „nienowoczesne”, emocjonalne i pozbawione sensu. Mamy taką historię, jaką mamy. Nie musimy jej ani kochać, ani nienawidzić, ale na pewno powinniśmy ją szanować i rozumieć.

Pierwsza wojna światowa to strasznie trudny, skomplikowany moment w naszej historii. Polskie legiony pod austriackim dowództwem – zakładasz, że przeciętny widz przyjdzie do kina przygotowany?

Zakładam, że widz bardzo niewiele wie  tym fascynującym okresie. Akcja zaczyna się w 1914 roku na granicy rosyjsko-austriackiej, tuż przed momentem wymarszu Legionów z Oleandrów, a kończy w 1916 roku bitwą pod Kościuchnówką. Epilogiem są wydarzenia z listopada 1918 roku. To niezwykły moment historii, nie tylko Polski. Zapytałaś o nowoczesność, a nowoczesny świat zaczął się właśnie wtedy,  podczas pierwszej wojny światowej – potężna zmiana technologiczna, broń masowego rażenia, telefony, samoloty, karabiny maszynowe, wojna okopowa. Ale moja fabuła bardziej dotyczy losów dwóch chłopaków i jednej dziewczyny. Józek trafia do Legionów przypadkowo, jest złodziejem, ulicznikiem z Łodzi, analfabetą, dla którego świadomość narodowa, patriotyzm to pojęcia obce. Tadeusz z kolei jest chłopcem z dworu, z silnym patriotycznym etosem.

A dziewczyna? Co ona tam robi?

Nie mogę powiedzieć. Ale nie jest sanitariuszką! Dziewczyny w Legionach, szczególnie na początku, przez pierwsze pół roku, miały jedną funkcję – pracowały w wywiadzie, miały niesłychanie silną pozycję. To w Legionach powstała Liga Kobiet, która działa do tej pory.

archiwalne fotografie z czasów powstawania Legionów, które inspirowały reżysera, Dariusza Gajewskiego, przy tworzeniu filmu

Które filmy wojenne obejrzałeś zanim rozpocząłeś zdjęcia do „Legionów”?

„Szeregowca Ryana” Stevena Spielberga. Jest tam opis bitwy, który na zawsze zmienił kino wojenne. Lubię też bardzo „Szarżę lekkiej brygady” Tony’ego Richardsona i „Pojedynek”, debiut fabularny Ridleya Scotta. Ale nie znam dobrej powieści, ani dobrego filmu, który opowiadałby o Legionach…

…chociaż polskie kino też się bardzo wojną zajmowało.

Tak, jest olbrzymia tradycja. Wszyscy wielcy robili filmy wojenne – Wajda, Has, Munk, Różewicz, Morgenstern. Bardzo lubię  „Pożegnania”, postwojenny film Wojciecha Hasa. Ale w polskim kinie brakuje ciągłości tego gatunku. Bardzo dobrze wychodzi nam robienie małych arthouse’owych filmów, PISF ma tu wielkie zasługi, ale wysokobudżetowe produkcje nadal finansuje się trudno, a kino kostiumowe i wojenne nie chce być tanie.

28 mln. Dla reżysera to frajda czy strach?

Mam 50 lat, niełatwo mnie wystraszyć. Pewnie, mam z tego filmu dużo frajdy, jest w tym dużo z zabawy żołnierzykami, tyle że trzeba je ożywić na tyle skutecznie, żeby widzowie mogli się zanurzyć w postaciach i wydarzeniach .

Każdy mężczyzna marzy o tym, żeby przejechać się Ferrari, a każdy reżyser o tym, żeby nakręcić wysokobudżetowe kino wojenne?

Z jazdą Ferrari bym tego nie porównał. Raczej z przejażdżką odrzutowcem, myśliwcem wojskowym. Ferrari służy chyba do polepszania sobie samopoczucia. Przy robieniu filmów nie ma na to czasu. Taki film to wyzwanie i wielka przygoda. Około 60 dni zdjęciowych, na planie mam setki statystów, konie, wybuchy, … Duży rozmach i odpowiedzialność.

Dlaczego ty?

Zgłosiła się do mnie Fundacja Obchodów Stulecia Niepodległości Polski i zaproponowała mi ten film. Tak się składa, że trochę o tym momencie naszej historii wiem, czytałem sporo na ten temat, kilku członków mojej rodziny brało udział w tych wydarzeniach, w jadalni u moich rodziców w kąciku mojego lewego oka wisiał portret Marszałka Piłsudskiego, który przez całe dzieciństwo przyglądał mi się jak jem zupę. Ucieszyłem się, że mogę zrobić ten film.Historia Legionów jest dobrze udokumentowana i sfotografowana – w tym mniej więcej czasie pojawiły się pierwsze ręczne aparaty fotograficzne. I właśnie fotografie były dla mnie główną inspiracją, kiedy zacząłem myśleć o tym filmie.

archiwalne fotografie z czasów powstawania Legionów, które inspirowały reżysera, Dariusza Gajewskiego, przy tworzeniu filmu

Legiony wydawały pocztówki, z których dochód szedł np na pomoc zimową. Są na nich dwa rodzaje obrazów. Jedne to  nieuczesane fotografie, przypadkowe, bo ludzie nie mieli jeszcze wtedy świadomości autokreacji za pomocą fotografii, nie robili selfie, głupich min do aparatu. Przedstawiają chłopaków obwiniętych szmatami przy ognisku, maszerujących w błocie. A drugie to podkolorowane zdjęcia, idealizujące ułana i Legionistów. Gdzieś między tymi dwoma wizerunkami Legionów chciałbym się zmieścić. Chciałbym, żeby to była opowieść o fajnych, dzielnych chłopakach, którzy mieli fajnego dowódcę. Walczyli, siedzieli w tych okopach nie dlatego, że im tak kazał cesarz, tylko po to, żeby dokonać rzeczy, która w tamtym momencie wydawała się niemożliwa, żeby powołać niepodległą Polskę. I udało im się. Dlaczego im się udało? Dlatego, że byli niezwykle odważni, mieli mądre dowództwo, byli republikańską armią – świadomą celów i kosztów. I na czas walki potrafili spory odłożyć na półkę.

Czujesz presję polityczną związaną z tym filmem?

Nie czuję. Ale ja żyję w świecie, w którym ludzie, jak mają inne poglądy, to rozmawiają ze sobą grzecznie, a nie okładają się słowami jak cepem. Odmienne poglądy nie są powodem do nienawiści na tej małej planecie, na której żyję.

I nie boisz się, że twój film zostanie wykorzystany politycznie w ramach obchodów rocznicy odzyskania niepodległości?

Jeżeli obchody stulecia niepodległości Polski mają mieć charakter polemiki politycznej to znaczy, że znajdujemy się w sytuacji dramatycznej, bez wyjścia. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby kontestować tego rodzaju wydarzenia – niezależnie od tego, kto je organizuje, kto wygrał wybory. W związku z tym moja odpowiedź brzmi: nie boję się, wierzę, że w obliczu takich wydarzeń politycy – po obu stronach sceny politycznej – potrafią stanąć na wysokości zadania.  Dla mnie, jako reżysera, to będzie intelektualnie ciekawa próba –  znaleźć sposób na opowiedzenie fascynującego fragmentu naszej historii jakimi są Legiony.

Rozmawiała Magdalena Żakowska

czytaj więcej o Darku Gajewskim