CZŁONKOWIE


fot. Rafał Placek / GILDIA REŻYSERÓW POLSKICH

Twórca jednego z najgłośniejszych filmów dekady – wysokobudżetowej opowieści o Powstaniu Warszawskim – „Miasto 44” (2014), nominowany do Orła za najlepszą reżyserię i najlepszy film, wyróżniony Paszportem „Polityki”. Jego debiutancka „Sala samobójców” (2011) była wielkim sukcesem frekwencyjnym i zdobyła Srebrne Lwy w Gdyni.

 

filmpolski.pl

 

imdb.com

 

kontakt z agentem


Jan Komasa

Jego kino jest jak muzyka, której używa w ścieżkach dźwiękowych. Klasyczne fugi mieszają się ze skandynawską elektroniką, a popowe szlagiery z hip-hopem

Oto miotany skrajnymi emocjami współczesny nastolatek z „Sali samobójców” targa się na własne życie z mazurkiem Chopina w tle, a powstańcy warszawscy w „Mieście 44” przedzierają się przez kanały w rytmie dupstepu. Ale ta szalona mieszanka pozornie nieprzystających stylów i gatunków ma swoją żelazną logikę. Bo przecież emocje bywają poszarpane, nieskładne, nieokiełznane. Zwłaszcza młodych ludzi, których Komasa portretuje najchętniej.

Na ekranie pokazuje gorączkę ich uczuć. Robiąc filmy o nastolatkach czuję jakbym odzyskiwał dla siebie ten piękny moment zawieszenia między dzieciństwem a dorosłością – komentuje. – Wtedy widzi się rzeczywistość ostro, jakby była wycięta żyletką. Wszystko wydaje się największe, najważniejsze i boleśnie prawdziwe.

On sam, choć urodził się 1981 roku w Poznaniu, wychowywał się na warszawskiej Pradze. W dzielnicy, na którą jeszcze wówczas klasa średnia raczej się nie zapuszczała. Chłopak z artystycznej rodziny, syn cenionego aktora i redaktorki telewizyjnej, zderzył się z zupełnie inną rzeczywistością: Jak wracałem ze szkoły, niemal codziennie mnie okradali – opowiada – Zdarzało się, że jednego popołudnia ta sama grupka zaczepiała mnie dwa razy. Po pierwszym rabunku przy zajezdni uciekali w stronę dworca. Łapałem tramwaj, a kiedy wysiadałem, akurat na siebie wpadaliśmy.

Komasa szybko zyskał opinię jednego z najzdolniejszych twórców swojej generacji. Ale nie chciał chodzić na skróty i brać pierwszego lepszego projektu

Kilka razy stracił portfel. Ale została w nim wrażliwość na tematykę społeczną. Na reżyserii w łódzkiej Filmówce najlepiej czuł się na zajęciach dokumentalistów, Doroty Kędzierzawskiej i Kazimierza Karabasza. A w „Odzie do radości” obserwował posttransformacyjne nierówności w działaniu.

Ten film był pierwszym portretem młodych ludzi masowo wyjeżdżających z Polski na emigrację. Składał się z trzech debiutanckich etiud: Anny Kazejak, Macieja Migasa i właśnie Komasy. Reżyser, sam mocno zakorzeniony w hip-hopowej kulturze, pokazał współczesny mezalians. Raper z osiedla i dziewczyna z zamożnej klasy średniej. Coś między nimi iskrzy, ale wszystko dzieli: styl życia, aspiracje, wartości, nawet sposób mówienia. W tym energetycznym, utrzymanym w rytmie bitu filmie, społeczne podziały stają się przepaścią nie do przeskoczenia.

Komasa zyskał opinię jednego z najzdolniejszych twórców swojej generacji. Ale nie chciał chodzić na skróty i brać pierwszego lepszego projektu. Zwłaszcza, że jego eklektyczna wyobraźnia nie prowadziła go w stronę prostych, kameralnych filmów.

Nauczył się odpowiedzialności, na rodzinę zarabiał reklamami. Ale dojrzewała w nim kolejna fabuła. W „Wysokich obcasach”, dodatku do „Gazety Wyborczej”, przeczytał reportaż o dziewczynie, która w wieku 21 lat popełniła samobójstwo. Kiedy wpisał w google nazwisko jej matki, wyskoczył jego film. Kobieta pracowała przy oprawie muzycznej „Ody do radości”. Poprosił, by opowiedziała mu o tragicznych losach córki. 

fot. Rafał Placek / GILDIA REŻYSERÓW POLSKICH

Magda mieszkała w wygodnym domu poza miastem – wspomina – Miała dwie świetne, inteligentne siostry, ojca operatora w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, matkę, która wychowywała dzieci i wróciła do pracy dopiero, kiedy one były podchowane. Po maturze poszukiwała swojej drogi. Zaczęła studia w Szkole Głównej Handlowej, które rzuciła dla socjologii na Uniwersytecie Warszawskim. Angażowała się w działalność społeczną – na rzecz bezdomnych dzieci na Ukrainie. Lekarze nie stwierdzili u niej choroby psychicznej, zapisywali jej tylko najlżejsze leki antydepresyjne. Mając 21 lat, Magda odebrała sobie życie. Nie wytrzymałem, zapytałem jej matkę dlaczego. Odpowiedziała: Nie wiem”.

Napisał mocny scenariusz o chłopaku z tak zwanej „dobrej rodziny”. Ale przecież status rodziców nie chroni przed bólem dojrzewania. Bohater filmu pada ofiarą ostracyzmu w szkole. Akceptacji szuka w internetowej społeczności, tytułowej „Sali samobójców”. Zatraca się w rzeczywistości wykreowanej przez wirtualną grupę.

Pełnometrażowym debiutem Komasa znów strzelił w dziesiątkę. Jako pierwszy w Polsce opowiedział o niebezpieczeństwach dorastania w świecie, gdzie życie online okazuje się boleśnie prawdziwe. Zrobił rozedrgany film, w którym wszystko jest na ostrzu noża. Przypomniał o kunszcie aktorów: Agaty Kuleszy i Krzysztofa Pieczyńskiego, stworzył gwiazdę Kuby Gierszała, ściągnął do kin blisko 850 tysięcy widzów. A potem znów nie pozwolił sobie popłynąć na fali sukcesu.

Zaczął wieloletnią przeprawę z „Miastem 44” – wysokobudżetową opowieścią o Powstaniu Warszawskim. Zrywie stolicy przeciwko niemieckim okupantom, ale i Rosjanom czekającym po drugiej stronie Wisły. Tragicznej manifestacji wewnętrznej wolności, która w czasie drugiej wojny światowej kosztowała życie bardzo wielu ludzi z pokolenia młodej inteligencji.

„Miasto…” nie jest laurką. Komasa pokazał rzeź. Ale i sportretował ludzi, którzy nie mogli podjąć innej decyzji. Bo tak ich wychowano, takie mieli wartości, taka płynęła w nich krew. Wiernie oddał światopogląd tych, którzy – jak głosiła powstańcza piosenka – „na tygrysy mieli wisy” i rzucali się z prostymi pistoletami i butelkami benzyny na czołgi. Ale również raz jeszcze zrobił film o młodości.

Do historii przyciągnęły mnie uniwersalne wartości – mówił – Rewolucja, próba zmiany świata, odwaga walki o swoje przekonania. Krzyk: Mam dosyć uwłaczania mi, odbierania godności, braku wolności, ośmieszania tego, co jest mi najbliższe. Dla mnie „Miasto…” to opowieść o ludziach, którzy sięgnęli po broń, by być  uczciwymi wobec siebie. Dzisiaj to wszystko jest dziko ważne. Duch sprzeciwu w różnych czasach jest zawsze taki sam. W Warszawie 1944 roku, na współczesnej Ukrainie, w syryjskim mieście Homs.

W „Sali samobójców” jako pierwszy w Polsce opowiedział o niebezpieczeństwach dojrzewania  w świecie, gdzie życie on line okazuje się boleśnie prawdziwe

„Miasto 44” wywołało dyskusję. Zaprezentowano je na Stadionie Narodowym w rocznicę zrywu, z udziałem powstańców. W kinach zebrało dwa miliony widzów. Nie wszyscy byli gotowi na sceny, w których o heroicznej historii opowiada się językiem popkultury. Ale to było siłą tego filmu. Serca powstańców biły w nim współczesnym rytmem.

Podczas realizacji filmu Muzeum Powstania Warszawskiego stało się jego drugim domem. Po drodze obejrzał unikatowe, archiwalne nagrania i wpadł na pomysł, by stworzyć z nich film dokumentalny. W autentycznych kronikach powstańczych  zrekonstruowano kolory i odtworzono dialogi. – Pracowaliśmy z biegłym sądowym, który odczytuje słowa z ruchu warg, ale także z człowiekiem, który jest głuchoniemy – opowiadał Komasa podczas pracy nad filmem. Dokument „Powstanie Warszawskie” był fenomenalnym sukcesem – w kinach, które nieczęsto wprowadzają do dystrybucji filmy dokumentalne, obejrzało je 600 tysięcy widzów.

A Komasa? Znów nie rzucił się na byle co. Nie musi. Ma swoje reklamy, w telewizji nakręcił sezon ambitnego serialu z Agatą Kuleszą „Krew z krwi”. Rozwija kolejne projekty, m.in. historyczny projekt o Irenie Gut-Opdyke. Tyle że z czasem – mimo młodzieńczego wyglądu – on sam przestał być wunderkindem kina.

Tak to leci – wzdycha – Miałem 20 lat, kiedy urodziło mi się pierwsze dziecko. Ledwie kilka lat wcześniej trafiłem do okulisty, bo zafarbowałem sobie markerem soczewki, kiedy chciałem mieć oczy jak koleś z Prodigy. No i co? Minęła chwila, jestem facetem po trzydziestce, ojcem dwójki dzieci i gimnastykuję się jak mogę, żeby córka nie zobaczyła mnie z butelką piwa. I tylko czasem łapię się w czasie zdjęć, że proszę operatora, by zatrzymał kamerę na ciele nastoletniego aktora trochę dłużej. Bo wiem, że ja tak młodej skóry nie będę miał już nigdy.

— Krzysztof Kwiatkowski
Filmografia

2019 Boże ciało (film fabularny)

2019 Sala samobójców. Hejter (film fabularny)

2017 Ultraviolet (serial fabularny)

2014 Krew z krwi 2 (serial fabularny)

2014 Miasto 44 (film fabularny)

2014 Powstanie Warszawskie (dokument, fabularyzowany)

2011 Sala samobójców (film fabularny)

2008 Golgota wrocławska (spektakl telewizyjny)

2007 Spływ (dokument)

2005 Oda do radości (film fabularny)

2004 Fajnie, że jesteś (etiuda szkolna)

2004 Projekt rodzina (etiuda szkolna)

2003 Dziewczyna hippie (etiuda szkolna)

2002 Łysy (etiuda szkolna)

Nagrody

2015 Miasto 44

Paszport „Polityki” − nagroda kulturalna tygodnika „Polityka” w kategorii: Film

Złota Taśma − Nagroda Koła Piśmiennictwa Filmowego SFP w kategorii: film polski Wyróżnienie

China Golden Rooster & Hundred Flowers Film Festival −  Nagroda za najlepszy film

China Golden Rooster & Hundred Flowers Film Festival − Nagroda za najlepszą reżyserię

Festiwal Filmów Polskich w Los Angeles − Nagroda „Hollywood Eagle Award”

Festiwal Filmów Polskich „BAP CINE” w Buenos Aires − Nagroda Główna

Festiwal Filmowy „Bluebox” − Nagroda „GreenBox” w kategorii filmów fabularnych

Chicago Festiwal Filmu Polskiego w Ameryce − Nagroda Publiczności

Festiwal Filmowy w Gdyni − Złote Kociaki, Nagroda Młodzieżowej Rady Miasta

2014 Powstanie Warszawskie

Orzeł  Polska Nagroda Filmowa − w kategorii: Najlepszy film dokumentalny

Golden Reel Award  −  Nagroda Motion Picture Sound Editors w kategorii: Film dokumentalny

Festiwal Polskich Filmów „Ekran” w Toronto − Nagroda dla najlepszego filmu dokumentalnego

Festiwal Filmowy „Bluebox” − Nagroda Główna „Bluebox”

Chicago Festiwal Filmu Polskiego w Ameryce − „Złote Zęby” dla najbardziej interesującego filmu dokumentalnego

2011 Sala samobójców

Orzeł Polska Nagroda Filmowa − w kategorii: Odkrycie roku w kategorii: 2011

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni − Srebrne Lwy

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni − Nagroda Internautów Wirtualnej Polski

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni − Wschodząca Gwiazda Elle

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni − Nagroda Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych

Złota Kaczka − nagroda miesięcznika „Film” w kategorii: najlepszy film

Złota Kaczka − nagroda miesięcznika „Film” w kategorii: najlepszy scenariusz

Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Nowe Horyzonty” − Nagroda za najlepszy debiut w konkursie „Nowe Kino Polskie”

Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza „Ale Kino!” − Nagroda Publiczności

Festiwal Filmów Polskich w Los Angeles − Nagroda „Hollywood Eagle Award”

Europejski Festiwal Filmowy w Palić − Palić Tower dla najlepszego reżysera

Forum Kina Europejskiego „Cinergia” − Wyróżnienie

Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego „Off Camera” − Nagroda FIPRESCI

Przegląd Polskich Filmów Fabularnych „Debiuty” − Nagroda Publiczności

Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Mołodist” w Kijowie − Wyróżnienie Specjalne w kategorii filmu fabularnego

Międzynarodowy Festiwal Filmów dla Dzieci i Młodzieży Giffoni Valle Piana − Nagroda dla najlepszego filmu w kategorii +16

Międzynarodowy Festiwal Filmów dla Dzieci i Młodzieży Giffoni Valle Piana − Nagroda Specjalna Arca Cinemagiovani

Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Cinema Tout Ecran” w Genewie − Nagroda Główna

2009 Golgota wrocławska

Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” − Grand Prix za reżyserię

Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” − Nagroda Honorowa im. Krzysztofa Zaleskiego

2005 Oda do radości

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni − Nagroda Specjalna Jury

Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” − Nagroda Specjalna Jury

Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” − Nagroda Dziennikarzy

Houston WorldFest Independent Film Festival − Platinum Award w kategorii: produkcja niskobudżetowa

Przegląd Polskich Filmów Fabularnych „Debiuty” − Nagroda Publiczności