CZŁONKOWIE


fot. archiwum prywatne

Zanim został reżyserem studiował psychologię. Już za studencki film „Coś mi zabrano” (1999) zebrał wyróżniania na całym świecie, m.in. w Nowym Jorku i Bolonii.  Jego oparta na dziejach rodzinnych historia o partyzancie z czasów II Wojny Światowej „Obława” (2012) została nagrodzona Srebrnymi Lwami i Orłem dla najlepszego filmu.

 

filmpolski.pl

 

imdb.com

 


Marcin Krzyształowicz

Zrealizował do tej pory cztery filmy fabularne, którymi mocno odcisnął ślad na ostatnich latach polskiego kina. Nie przywiązuje się do gatunków, swobodnie czując specyfikę zarówno thrillera, jak i nostalgicznej komedii

Przeciwnie, z upodobaniem je zmienia, traktując każdy nowy obraz jako poligon doświadczalny, szansę sprawdzenia się w innej konwencji, nauczenia innego filmowego języka. Jego „Eucalyptus” był pierwszym w Polsce „westernem obscenicznym”, nazywano go najbardziej „odjechanym” obrazem w historii naszej kinematografii. Kolejny film, „Koniec wakacji”, to skupione na bohaterach kino kameralne żywiące się kryminalnym sztafażem. Głośna „Obława” nazywana była zupełnie słusznie męskim thrillerem, ale w istocie była opowieścią o winie i karze, moralitetem chwilami o niemal biblijnym wymiarze. Wreszcie „Pani z przedszkola” – na pierwszy rzut oka komedia, a w istocie naładowana nostalgią opowieść o tęsknocie za młodością, próba odczarowania w dobrym, czeskim stylu częstokroć demonizowanych PRL-owskich realiów.

Każdy nowy obraz traktuje jako poligon doświadczalny, szansę sprawdzenia się w innej konwencji, nauczenia innego filmowego języka

Zapewne kino Marcina Krzyształowicza wyglądałoby całkiem inaczej, gdyby przed reżyserią nie studiował psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wybór uczelni był całkowicie naturalny, bo Krzyształowicz pochodzi z Krakowa i jak sam mówi nie wyobraża sobie życia w innym mieście. – Jestem organicznym krakusem, można powiedzieć, że jestem skazany na Kraków – brzmią jego deklaracje. A skąd się wzięła psychologia? Wybrał te studia w poczuciu absolutnego poświęcenia tej dziedzinie, zamierzał zostać psychologiem praktykiem.

Podczas uniwersyteckich lat odżyły jednak filmowe tęsknoty, ukształtowane jeszcze w dzieciństwie i wczesnej młodości, gdy w telewizji lubił wraz z ojcem oglądać filmy francuskie – nadawane zawsze w Dwójce o godzinie 21.30. Przypomniał sobie o tym wówczas i zapisał się na dodatkowy kurs filmoznawstwa. Wtedy zrozumiał, ze przed kinem w jego życiu nie będzie ucieczki, poczuł, że się tego wirusa nie pozbędzie. Ba, pozbywać się go wcale nie chce. Naturalnym krokiem była więc reżyseria w łódzkiej Szkole Filmowej. Dostał się na nią dopiero za trzecim razem, bo mimo pierwszych nieudanych prób nie zamierzał się poddać. Po latach wspominał nawet, że te porażki przyniosły mu bardzo wiele, bo miał czas, by jako widz, a zarazem badacz pasjonat, poznawać filmowe światy.

W Szkole spotkał Kazimierza Karabasza, Henryka Klubę i Lidię Zonn – to oni skierowali młodego adepta w kierunku dokumentu. Krzyształowicz z miejsca zrozumiał, jaki potencjał tkwi w pokornym i wiernym obserwowaniu z kamerą rzeczywistości. Z dokumentem związany był też pierwszy sukces reżysera. Trzynastominutowy film „Coś mi zabrano” dostał nagrody w Nowym Jorku, Sienie, Bolonii, Zakopanem i Szczecinie. Pokazał też, że młody twórca nie boi się sięgania po ryzykowne, trudne tematy. Studencki obraz był bowiem osadzoną w Krakowie historią romansu Żydówki i oficera gestapo. „Coś mi zabrano” nie było jednak dokumentem w sensie ścisłym. Dziś nazwalibyśmy go dokumentem fabularyzowanym, gdyż łączył wywiad z bohaterką, fragmenty inscenizowane oraz materiały archiwalne.

Prawdziwą skłonność do ryzyka, a może nawet zamiłowanie do szaleństwa, objawił Krzyształowicz przy swym kolejnym, tym razem fabularnym projekcie „Eucalyptus”. Była to pastiszowa, żywiąca się konwencją westernu opowieść stylizowana na dawne filmy spod znaku „Rio Bravo”, ekstrawagancka w każdym calu. Polscy aktorzy (m.in. Krzysztof Globisz, Leszek Zdybał, Adam Ferency, Dorota Stalińska, Renata Dancewicz, a także ulubiony profesor Krzyształowicza z Filmówki Henryk Kluba) grali po niemiecku i po angielsku, polskie dialogi czytał legendarny lektor Jan Suzin.

Znać było, że debiutantowi chodziło o wyrafinowany żart, co dostrzegła publiczność koszalińskiego przeglądu „Młodzi i film”, przyznając „Eucalyptusowi” swą nagrodę. Film nie doczekał się dystrybucji z prawdziwego zdarzenia. Dziś pozostaje swego rodzaju barwną ciekawostką, co jakiś czas spotyka się ludzi, którzy gdzieś kiedyś western Krzyształowicza widzieli i zapamiętali brawurowy pomysł reżysera. Przygody z „Końcem wakacji” sam artysta nie wspomina dobrze. Chciał wówczas sprawdzić się w tradycyjnej fabule, ale nie ceni tego filmu. Po niej na lata związał się z TVN, stając się jednym z głównych reżyserów kręconych przez stację seriali „Na Wspólnej”, „Egzamin z życia” i „Brzydula”. Traktował to jak niemal etatową pracę, spędzając na planie większą część tygodnia. A przy okazji doceniał serial jako odskocznię od autorskich projektów, szkołę dobrego warsztatu, a wreszcie – last but not least – sposób na utrzymanie.

Wielkim atutem „Obławy” jest emocjonalna gęstość filmu, ciągle rosnące napięcie. Krzyształowicz nazywał ten film swym powtórnym debiutem

Prawdziwą konsekrację w filmowym świecie przyniosła artyście „Obława”. Inspirowana była prawdziwą historią ojca reżysera, który był żołnierzem Armii Krajowej i został zmuszony do porwania swego kolegi, konfidenta gestapo. Nosił ten sam co grany przez Marcina Dorocińskiego bohater pseudonim „Wydra”, niektóre sekwencje kręcono w miejscach autentycznych zdarzeń, w okolicach Rytra w Beskidzie Sądeckim. Jednak nie wierność historii, choć ona też jest nie do zlekceważenia, stała się najważniejszym atutem „Obławy”. Była nim raczej emocjonalna gęstość filmu, ciągle rosnące napięcie. Żywi się on konwencją dreszczowca, ale Krzyształowicz ze swadą i wielką warsztatową sprawnością ją nagina.

W efekcie obraz dryfuje w stronę moralitetu, opowieści o zbrodni i – nieuchronnej – karze. I o tym, że zło siedzi w każdym, jest immanentną cechą ludzkiej natury. Wspaniale uwiarygodnili ją również obsadzeni wbrew swoim wizerunkom Marcin Dorociński i Maciej Stuhr. Szczególnie rola Stuhra ukazała jego całkiem nowe, nieprzeczuwane nawet przez widzów i krytyków, możliwości.

Obsypaną nagrodami „Obławę” sam Marcin Krzyształowicz nazywał swym powtórnym debiutem. Po niej zrealizował nostalgiczną osadzoną w Krakowie z czasów PRL „Panią z przedszkola”. Jakby chciał udowodnić, że nikt nie może być pewny jego kolejnego kroku. Znowu zaryzykował, zmieniając diametralnie ton opowiadania. I znów zgromadził doborową obsadę, bowiem na planie spotkali się Krystyna Janda, Agata Kulesza, Karolina Gruszka, Adam Woronowicz, Marian Dziędziel i Łukasz Simlat.

Była komedia, więc jak to u Krzyształowicza – musi być mocna zmiana. Reżyser przygotowuje teraz fabularną wersję historii opowiedzianej przed laty w „Coś mi zabrano”. Tyle że zmienia perspektywę, główną postacią czyniąc oficera gestapo. Jednego można więc być pewnym – będzie ciekawie.

— Jacek Wakar
Filmografia

2014 M jak miłość (serial fabularny)

2014 Pani z przedszkola (film fabularny)

2013 Kocham. Enter (serial paradokumentalny)

2013 Tradycja (film krótkometrażowy)

2012 Obława (film fabularny)

2008 Brzydula (serial fabularny)

2006 Egzamin z życia (serial fabularny)

2003 Na wspólnej (serial fabularny)

2003 Koniec wakacji (film fabularny)

2001 Eucalyptus (film fabularny)

1999 Coś mi zabrano (etiuda szkolna)

1997 Casting (dokument)

1996 Listy (etiuda szkolna)

Nagrody

2015 Pani z przedszkola

Ogólnopolski Festiwal Sztuki Filmowej „Prowincjonalia” − Nagroda Dziennikarzy

2012 Obława

Orzeł Polska Nagroda Filmowa − w kategorii: Najlepszy film

Gdynia Film Festival − Srebrne Lwy

Gdynia Film Festival − Nagroda Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych

Festiwal Reżyserii Filmowej w Świdnicy − Złoty Dzik

Światłoczuła Nagroda Publiczności przyznana przez Fundację „Polska Światłoczuła” − nagroda przyznana podczas 38. Festiwalu Filmowego w Gdyni

Festiwal Filmów Polskich „Wisła” w Moskwie − Nagroda Główna

Festiwal Filmów Polskich w Los Angeles − Nagroda „Hollywood Eagle Award”

Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego „Off Camera” − Krakowska Nagroda Filmowa w Konkursie Głównym “Wytyczanie drogi”

Chicago Festiwal Filmu Polskiego w Ameryce − Nagroda Specjalna Jury

2001 Eucalyptus

Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” − Nagroda Publiczności

2000 Coś mi zabrano

Sienna Short Film Festival − Nagroda Specjalna Jury

Europejski Festiwal Szkół Filmowych w Bolonii − Dyplom honorowy
Międzynarodowy Festiwal Studencki w Nowym Jorku − Nagroda za reżyserię

Festiwal DAF w Szczecinie − I Nagroda

Festiwal Filmów Autorskich w Zakopanem − III Nagroda

1997 Casting

Festiwal Mediów „Człowiek w zagrożeniu” W Łodzi − Dyplom Honorowy