AKTUALNOŚCI


Mroki pamięci

„Ciemno, prawie noc” to seans hipnozy i psychoterapii opowiedziany w konwencji baśni dla dorosłych. Reżyser zaprasza widzów by śledząc losy głównej bohaterki zmierzyli się z najmroczniejszymi zakątkami swojej pamięci. Indywidualnej i zbiorowej.

“Ciemno, prawie noc” reż. Borys Lankosz; fot: Adam Golec/ Aurum Film

Kiedy Wałbrzychem wstrząsa seria tajemniczych zaginięć dzieci, do miasta przyjeżdża dziennikarka Alicja Tabor (Magdalena Cielecka). Powracająca po latach w rodzinne strony reporterka, chce poznać rodziny zaginionych i opisać zagadkę, wobec której mieszkańcy miasta i policja okazują się bezradni. W trakcie pisania reportażu Alicja  wpada na trop dramatycznych wydarzeń, które swój początek miały dekady temu. Dążąc do odkrycia prawdy, dziennikarka będzie musiała stawić czoła temu, przed czym uciekała przez całe dorosłe życie – tajemnicy swojego dzieciństwa i szokującym sekretom własnej rodziny.

Z czasem  zaginięcia dzieci, wojenna przeszłość Wałbrzycha, miejscowe legendy  oraz losy samej Alicji łączą się w jedną opowieść, zaś sama bohaterka  przestaje postrzegać świat jedynie jako realistyczne, dające się wytłumaczyć logiką doświadczenie. Gatunkowe opowiadanie jest bowiem w „Ciemno, prawie noc” tylko sztafażem służącym twórcom filmu do opowiedzenia wielowątkowej baśni, której bohaterem jest ludzka pamięć. Reżyser zadaje w niej pytania: czy jesteśmy skazani na powtarzanie wciąż tych samych błędów? Czy krąg zła przekazywanego z pokolenia na pokolenie da się przerwać i jakiej siły do tego trzeba?

„Ciemno, prawie noc” proponuje oryginalną, szkatułkową narrację, działającą podobnie jak ludzka pamięć, w której zdarzenia i opowieści zaskakująco się zaplatają, rzeczy wydawało by się zapomniane i przeżyte, po latach wracają z wielką siłą i determinują nasz obecny los.

“Ciemno, prawie noc” reż. Borys Lankosz; fot: Adam Golec/ Aurum Film

– To jest oczywiście historia walki dobra ze złem, ale dla mnie Ciemno, prawie noc jest przede wszystkim opowieścią o tym, jaka jest pierwszą rzecz, jaką w życiu pamiętamy. To powieść o pamięci, o tym, że pamięć jest zwodnicza. To podróż do wnętrza własnego umysłu, do zakamarków swojej pamięci, do poznania prawdy o tym, co nas ukształtowało. Czy to, co pamiętamy jako fakty z dzieciństwa, faktycznie wydarzyło się w takiej wersji? Czy to, co sądzimy, że nas ukształtowało, mogło w rzeczywistości wyglądać nieco inaczej? – mówi Leszek Bodzak, producent filmu, wtórując pierwszym słowom powieści Bator: „Poruszałam się po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, że moje stopy ciągle do nich pasują”.

– Nie jesteśmy w stanie zaprzeczyć własnym korzeniom, całkowicie się odciąć, zamknąć, uciec od tego, skąd się wywodzimy, kto nas ukształtował lub spowodował w nas takie a nie inne deficyty. Wierzę jednak w to, że wychodząc w świat, otwierając się na innych ludzi, na pomoc potrzebującym, na czynienie dobra, jesteśmy w stanie to pokonać. Ciemno, prawie noc pokazuje, że nie wolno zamykać w sobie trudnych emocji, wypierać traum czy pozostawiać niezałatwionych spraw. Zło czai się wszędzie, ale jeśli jest się przygotowanym na jego nadejście, dużo łatwiej się z nim zmierzyć. – dodaje Magdalena Cielecka.

“Ciemno, prawie noc” reż. Borys Lankosz; fot: Adam Golec/ Aurum Film

Sięganie do podświadomości, szukanie archetypicznych tropów w niciach fabularnych i nieuleganie żelaznej logice gatunku to tropy, które podsuwa reżyser filmu opowiadając o swojej pracy nad nim. Tak jak Bator pisała w posłowiu do „Ciemno prawie noc” do swoich czytelników: „nie szukajcie takiego Wałbrzycha, bo go nie ma”, tak Lankosz mówi: nie szukajcie w tym filmie kryminału czy thrillera, bo go tam nie ma. To film o emocjach i pamięci. I o tym, że świat w naszej głowie może zniszczyć nam to rzeczywiste, realne i namacalne życie, jeśli w porę nie wyegzorcyzmujemy swoich demonów. Albo jeśli nikt nie pomoże nam tego zrobić. Bo mój  film, jak każda baśń, ma morał: jest apelem by wobec zła wokół nas nie przechodzić obojętnie.

“Ciemno, prawie noc” reż. Borys Lankosz; fot: Adam Golec/ Aurum Film

Baśniowy aspekt filmu dostrzegła w swojej recenzji dla filmweb.pl Klara Cykorz, która napisała: – Za górami, lasami i wielkim zamkiem, podziemnym labiryntem, komnatą księżniczki i zagubionymi perłami, z poniemieckimi zapuszczonymi willami i sadami, z postaciami, które zmieniają tożsamość, imiona i narodowości, istotami cienia czy pogranicza, jak dobre Kociary i złe Kotojady, i dziećmi, które przepoczwarzają się w potwory – Ciemno, prawie noc staje się baśnią. Coś dziwnego dzieje się z kalendarzami (na teraźniejszość wskazują jedynie unijne tablice rejestracyjne i smartfony) i zegarami (bohaterka przyjeżdża do Wałbrzycha w środku nocy i przesypia w kurtce dzień, a może dni).

Interpretacja, sugerująca, że bohaterka być może nigdy się nie budzi, bardzo spodobała się reżyserowi. – Ciemno, prawie noc to moja wersja Alicji w krainie czarów. Opowieści o najdziwniejszej podróży, z której bohaterka wychodzi mocniejsza, bardziej świadoma siebie, bardziej dorosła. Nieważne czy ta podróż zdarzyła się jej naprawdę czy tylko w jej głowie. Mój film to seans hipnozy. Nie szukajcie w nim prawdziwego Wałbrzycha, bo go tam nie ma.

CIEMNO, PRAWIE NOC
reżyseria Borys Lankosz
w kinach od 22 marca 2019

czytaj więcej o Borysie Lankoszu