AKTUALNOŚCI


Warany z Komodo

Na ile rzeczywistość i film są w stanie zaakceptować niewygodną, ludzką fantazję? Co łączy dokumentalną obserwację grupy dorosłych autystów i fikcyjną młodą rodzinę,  która chce złożyć ofiarę z własnego syna? „Warany z Komodo”, fascynujący debiut filmowy Michała Borczucha, będzie miał premierę 5 lutego w Nowym Teatrze w Warszawie.

„Warany z Komodo” powstały z fantazji o dwóch filmach – mówi reżyser – Dokumentalnym, skupionym na obserwacji grupy dorosłych autystów  oraz niemożliwej do opowiedzenia fabule o młodej rodzinie, która chce złożyć ofiarę z własnego syna.

Warany z Komodo, reż. Michał Borczuch

Debiut filmowy Michała Borczucha jest na dwóch równoległych historiach. Pierwsza koncentruje się na dokumentalnej obserwacji grupy autystycznych dorosłych mieszkających na Farmie Życia, podczas gdy druga to opowieść o młodych rodzicach Agacie i Franku, którzy chcą złożyć swojego syna w ofierze. Bohaterów poznajemy poprzez zwyczajne codzienne życie, pracę jaką wykonują i codzienne zachowania, podczas gdy w tym samym czasie teatralizowana historia Agaty i Franka prowadzi nas do biura prawniczki, gdzie zadajemy sobie pytanie, czym jest ofiara we świeckim świecie. Film podąża za tym zderzeniem intymnego portretu osób niepełnosprawnych z niewygodną ludzką fantazją, celowo nie szukając wyjścia z paradoksów, które się pojawiają.

„Franek syn Franka” jest zapisem niemożliwego eksperymentu przeprowadzonego w rodzinie, przy czym niemożliwość nie jest tym, co się nie może wydarzyć, tylko tym, czego nie jesteśmy w stanie wpisać w normy naszego doświadczenia i możliwości rozumienia. Tworzy gatunek, który można by nazwać realizmem transowym.

Zaczyna się od sceny, w której rodzice prowadzą przez nijaki podmiejski pejzaż kilkuletniego syna taszcząc ze sobą zużyty materac. Nie budząca żadnych skojarzeń scena kończy się wspinaczką po rozmiękłym stoku w kierunku lasu, w którym chłopiec zostaje związany na materacu. Widać ojca, który wykonuje zamach kamieniem nad jego głową. Żadnej szarpaniny, żadnych krzyków. 

Warany z Komodo, reż. Michał Borczuch

Narracja filmu, otwarta i nielinearna, pokazuje kilka scen charakteryzujących wcześniejsze życie rodziny i środowisko jej życia. Mieszkają w małym mieście, nieopodal zakładu opiekuńczego dla upośledzonych psychicznie mężczyzn. Wyglądają na szczęśliwą rodzinę. Franek, ojciec Franka jest prawdopodobnie architektem. Prowadzi także zajęcia terapeutyczne w zakładzie, którego pensjonariusze trudnią się ogrodnictwem i rzemiosłem. Widzimy ich dokumentalne rozmowy o seksie, o wartościach i życiowych przekonaniach. Poznajemy ich odrębny punkt widzenia i system godności.

Oglądamy sceny, kiedy matka Franka była w ciąży, a rodzice zapobiegliwie kupili elektroniczną nianię monitorującą sen dziecka. Ujęcia są długie i powolne, prowadzą naszą własną narrację zaczepioną o nieoczywistą strukturę filmu, na manowce. Jesteśmy skłonni szybko zapomnieć o pierwszej, dręczącej scenie. Trafiamy jednak razem z rodzicami Franka do gabinetu radczyni prawnej, który ma odpowiedzieć rodzicom na pytanie, czy możliwe jest złożenie ofiary z dziecka. Odpowiedź prawniczki, która traktuje sytuacją z punktu widzenia norm prawnych i społecznych, jest oczywiście negatywna, a porada prawna nie przewiduje pytań terapeutycznych. To pytanie dla systemu prawnego jest pytaniem absurdalnym i należy je oddalić. Od tej pory każde kolejna scena jest coraz bardziej podejrzana. Co mamy zobaczyć w krótkiej rozmowie ojca z Frankiem, kiedy chłopiec przebrany za marynarza po szkolnym występie powtarza: „Tato, tato, tato”, a ojciec rozkrzyżowuje mu na ścianie ramiona?

„Praca z autykami wynika z mojej wcześniejszej dwuletniej pracy warsztatowej oraz spektaklu teatralnego Paradiso  zrealizowanego w Krakowie – opowiada Michał Borczuch – To ta sama grupa, która występuje w filmie. Sceny z ich udziałem są zapisem improwizacji, oddających pole ich wyobraźni, sposobom konstruowania wypowiedzi, indywidualnej wrażliwości i odrębnego miejsca jakie zajmują w społeczeństwie.

Fabułę rodzinną porządkuje fantazja na temat gestu pierwotnej ofiary. Czym może stać się taka ofiara w laickim świecie- bez żadnego boga i bez żadnej wiążącej idei? Na ile rzeczywistość i film są w stanie zaakceptować niewygodną, ludzką fantazję? – pyta reżyser.

Film współprodukował Nowy Teatr w Warszawie.

— redakcja / materiały producenta

PREMIERA:
5 lutego o godz. 20:00
Sala Teatralna Nowy Teatr
PL / ENG SUBT
Bilety: 10 zł 

kup bilet