CZŁONKOWIE
Reżyser, scenarzysta, twórca reklam i teledysków. Autor książki „Samorealizacja filmowa”. Ukończył School of Visual Arts w Sydney i kurs Ekran+ w Szkole Wajdy. Wyreżyserował trzy pełnometrażowe fabuły: „Zamiana”, „W spirali” i „Powrót do tamtych dni”. Za scenariusz tego ostatniego otrzymał III nagrodę w konkursie SCRIPT PRO.
Konrad Aksinowicz
Człowiek o wielu talentach: reżyseruje, pisze scenariusze, przez wiele lat realizował teledyski i reklamy. Jest autorem książki „Samorealizacja filmowa” oraz frontmanem zespołu AKX – komponuje muzykę, pisze teksty, śpiewa i gra na pianinie. Jednak dopytywany przyznaje, że czuje się przede wszystkim reżyserem, a muzyka jest dla niego jedynie odskocznią od pracy filmowca.
Wyreżyserował trzy pełnometrażowe fabuły: komediową polsko-rumuńsko-czeską „Zamianę” (2009), offowy, kameralny thriller „W spirali” (2015) i dramat, wyrastający bezpośrednio z osobistych wspomnień i doświadczeń z dzieciństwa reżysera – „Powrót do tamtych dni” (2021).
To właśnie temu ostatniemu filmowi Aksinowicz oddał najwięcej serca i poświęcił najwięcej czasu – dopracowywał pomysł przez sześć lat. W 2016 roku otrzymał za scenariusz „Powrotu…” trzecią nagrodę w konkursie SCRIPT PRO i rozwijał projekt w Szkole Wajdy w ramach kursu Ekran+. Pierwotnie opowieść skupiała się na dorosłym bohaterze – dorosłym synu alkoholika, który powraca do wspomnień z dzieciństwa. W ostatecznej wersji, akcja filmu osadzona jest na początku lat 90. na wrocławskim osiedlu Szczepin, a głównym bohaterem jest 13-letni Tomek Malinowski (Teodor Koziar).
Pierwsza cześć filmu zabiera widzów w dopracowaną w najdrobniejszych detalach nostalgiczną wyprawę do czasów, które dzisiejsi 40-latkowie wspominają z łezką w oku. Wypełnione klockami LEGO Pewexy, pierwsze magnetowidy, kasety magnetofonowe i VHS, szkolne kłótnie fanów New Kids On The Block i Depeche Mode, dyskoteki… Podczas pracy nad filmem Aksinowicz odwoływał się do własnych wspomnień z dzieciństwa.
Na konferencji prasowej po premierze filmu na festiwalu w Gdyni, twórcy zgodnie przyznali, że w pewnym sensie mieli ułatwioną pracę: świat przedstawiony musiał być idealnie zgodny z tym, jak zapamiętał tamten czas reżyser. Precyzyjnie odtworzono układ prawdziwego mieszkania Aksinowicza, a uwielbiane przez głównego bohatera oryginalne klocki LEGO w pudełkach z lat 90. wypożyczono od wrocławskiego kolekcjonera.
Do pewnego momentu film „Powrót do tamtych dni” wydaje się kolorową pocztówką wysłaną do współczesnego widza z początku lat 90. Nastoletni Tomek mieszka z mamą (Weronika Książkiewicz) i każdego dnia fantazjuje o wyprawie do Nowego Jorku. Tam pracuje jego tata-radiowiec (Maciej Stuhr), który regularnie wysyła rodzinie kasety magnetofonowe wypełnione sugestywnymi opisami idealnej amerykańskiej rzeczywistości.
Na tym sielankowym obrazku pierwsze skazy daje się dostrzec krótko po niezapowiedzianym powrocie ojca ze Stanów. Kiedy już wszystkie przywiezione prezenty zostają rozpakowane, codzienność zaczyna coraz głośniej skrzeczeć, a niepotrafiący się w niej odnaleźć ojciec Tomka sięga po alkohol. Jest trochę tak, jak gdyby nagle plan zdjęciowy „Cudownych lat” niepostrzeżenie okazał się planem „Lśnienia” Kubricka. Ukochany tata zamienia się w nieprzewidywalną osobę, która niczym bomba zegarowa wywołuje w żonie i synu ekstremalne napięcie i strach.
Aksinowicz odtworzył „jeden do jednego” nie tylko najntisową scenografię – w ten sam sposób pokazał rzeczywistość współuzależnionej rodziny. Matka Tomka wycofuje się do roli ofiary, delegując syna do rozwiązywania problemów i mediowania w czasie awantur. To Tomek zbiera ojca z podłogi w kuchni i holuje go z podwórka upitego do nieprzytomności na deskorolce; ukrywa w półkotapczanie przerażoną matkę i chowa przed ojcem wszystkie noże, poza tym jednym, który sam ściska w dłoni zasypiając.
Aksinowicz nie ukrywa, że „Powrotem do tamtych dni” (zadedykowanym ojcu) rozlicza się z własną przeszłością i zamyka pewien etap terapii DDA.
Aksinowicz nie ukrywa, że tym filmem (zadedykowanym ojcu) rozlicza się z własną przeszłością i zamyka pewien etap terapii DDA. Śledząc perypetie filmowego Tomka, dostajemy wgląd w dzieciństwo reżysera, który urodził się we Wrocławiu w 1978 roku. Wychowywał się w rodzinie aktorów: matka była lalkarką, ojciec aktorem wrocławskiego Teatru Kalambur. Reżyser wspomina, że dużą część dzieciństwa spędzał między dwoma teatrami: rano oglądał przedstawienia dla dzieci we Wrocławskim Teatrze Lalek, a wieczorami ekscentryczne, surrealistyczne sztuki z udziałem ojca. W wolnym czasie bawił się LEGO, oglądał „The Muppet Show”, „Gwiezdne wojny”, słuchał Depeche Mode i… kręcił pierwsze teledyski.
To właśnie popkultura lat 80. i 90. go ukształtowała. Był stałym bywalcem osiedlowej wypożyczalni kaset wideo, chodził do wrocławskiego kina Mozaika i do Klubu AKF Fosa przy Politechnice Wrocławskiej. Dość wcześnie zachłysnął się kinem – chciał pisać muzykę filmową, być aktorem i reżyserem. W wieku 12 lat zagrał u boku Tadeusza Szymkowa epizod w kręconym we Wrocławiu filmie „Seszele” Bogusława Lindy.
Cztery lata później namówił tego wrocławskiego aktora na współpracę i obsadził w swoim pierwszym krótkometrażowym filmie – „Alabama” (Aksinowicz dostał za niego nagrodę od Ministra Edukacji Narodowej).
Wcześnie zachłysnął się kinem – chciał pisać muzykę filmową, być aktorem. Kiedy miał 16 lat zrozumiał, że reżyseria to odpowiednia profesja, by robić swoje.
Kiedy miałem 16 lat zrozumiałem, że reżyseria to odpowiednia profesja, by robić swoje – mówił w rozmowie z Małgorzatą Matuszewską.
Kiedy po maturze nie dostał się do żadnej szkoły filmowej w Polsce, to właśnie Tadeusz Szymków namówił go na studia za granicą. Wybór padł na Australię – Aksinowicz został stypendystą School Of Visual Arts w Sydney, uczestniczył też w kursie scenariopisarskim w Fox Studio prowadzonym przez Roberta McKee. Wyjechał z Polski w wieku lat 19 – wrócił po sześciu latach (w 2004 roku) i w zasadzie od razu zajął się realizowaniem reklam i teledysków. Przez 15 lat stworzył dziesiątki wideoklipów – m.in. dla Brodki, Dody, Noviki, Marysi Sadowskiej, Margaret, LemONa, Micromusic, DeMono.
W 2009 roku Aksinowicz z producentem Konradem Stefaniakiem i operatorem Wojtkiem Zielińskim zadebiutowali razem pełnometrażowym filmem fabularnym „Zamiana”.
Była to czesko-rumuńsko-polska komedia, która powstała w oparciu o książkę Cezarego Harasimowicza „Nieoczekiwana zmiana płci (na najwyższym szczeblu)”. Scenariusz zamówił u Harasimowicza czeski producent Rudolf Biermann, który produkował m.in. filmy Jiřiego Menzla i Martina Šulika.
Prezydent z prezydentową zamieniają się na płcie w trakcie kampanii wyborczej. Nie uderzam w aktualną sytuację polityczną, opowiadam o kłopotach w porozumieniu między kobietą i mężczyzną, a polityka jest tylko tłem. Mężczyźni są z Marsa, a kobiety ze Snickersa, więc będziemy się śmiać do rozpuku z samych siebie – tak zapowiadał film Harasimowicz.
Aksinowicz, choć marzył o robieniu filmów SF z prawdziwego zdarzenia, był zadowolony, że będzie mógł zadebiutować wysokobudżetową komedią. Uwielbiam filmy Woody’ego Allena i gagi z burlesek Harolda Lloyda, typu „tort na twarzy”. Wymogi gatunku mogą tylko pomóc debiutantowi. Będę miał się na czym wzorować i czego trzymać – mówił.
Twórcy odważnie grali filmowymi konwencjami, sprawnie łączyli elementy westernu, disneyowskiej bajki i kina akcji, żonglowali filmowymi cytatami.
O rozmachu, który towarzyszył produkcji „Zamiany”, 36 dniach zdjęciowych, 6-milionowym budżecie, scenariuszu uznanego twórcy i znakomitej obsadzie (w filmie grają m.in. Piotr Gąsowski, Grażyna Wolszczak, Joanna Liszowska, Krzysztof Tyniec, Grażyna Szapołowska, Beata Tyszkiewicz, Agata Kulesza) większość debiutantów może zazwyczaj co najwyżej pomarzyć. Nic dziwnego, że Aksinowicz musiał po tej pierwszej dużej produkcji trochę ochłonąć i odreagować. A w tym zawsze pomagała mu muzyka.
W 2011 roku założył zespół AKX, z którym nagrał trzy płyty. „Muzyka jest odskocznią od pracy filmowca. O wiele łatwiej eksperymentować, tworząc muzykę niż filmy” – mówi.
Już w latach 90. zakładał z kolegami zespoły, przez kilka lat uczył się w szkole muzycznej. W jego wrocławskim mieszkaniu było pianino. Kiedyś rodzice zaproponowali, że sprzedadzą je i kupią komputer – nastoletni Aksinowicz nie był zainteresowany taką zamianą. Lubił siadać do instrumentu, dużo grał ze słuchu, komponował.
Muzyka jest odskocznią od pracy filmowca. O wiele łatwiej eksperymentować, tworząc muzykę niż filmy; łatwiej nagrać niezależną płytę niż tworzyć niezależne kino – przyznawał w jednym z radiowych wywiadów. – W pewnym momencie miałem dosyć uganiania się za pracą, szukania możliwości realizacji moich scenariuszy. Pomyślałem sobie, że nie stać mnie na własny film, ale na płytę jak najbardziej. Chciałem zrobić coś całkowicie samemu: skomponować muzykę i napisać teksty.
W 2011 roku założył zespół AKX, z którym nagrał trzy płyty. Aksinowicz jest wokalistą i liderem – gra na pianinie, komponuje muzykę, pisze teksty i realizuje teledyski. W 2014 roku zespół dołączył do trasy koncertowej „Męskiego Grania”.
W jednym z wywiadów reżyser mówił, że był to w jego karierze moment, kiedy jako twórca muzyki czuł się odważniejszy niż jako filmowiec.
Kiedy robisz film jest wiele osób za tobą, którzy patrzą na to, co robisz, którym zależy na tym, by to się udało, by szybko zobaczyć określony efekt. W muzyce nie ma tej presji.
Rok później, na 40. Festiwalu Filmowym w Gdyni w konkursie „Inne Spojrzenie”, miał premierę drugi film Aksinowicza – „W spirali”.
Konkurs „Inne Spojrzenie” został powołany z myślą o filmach z pogranicza gatunku, odważnie eksperymentującymi z formą filmową i prezentującą inne, niż te należące do głównego nurtu kinematografii, konwencje opowiadania – mówił Michał Oleszczyk, ówczesny dyrektor artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni. Film „W spirali” – niezależny, kameralny thriller rozgrywający się w środku lasu między trzema osobami – spełniał wszystkie wymienione przez Oleszczyka założenia.
Agnes i Krzysztof, para w kryzysie (zagrana przez Katarzynę Warnke i Piotra Stramowskiego, którzy poznali się w czasie castingu do filmu, a podczas zdjęć byli już razem), jadą do położonego na odludziu domu. Po drodze Krzysztof, by zniwelować narastające między nim a Agnes napięcie, zabiera do auta ekscentrycznego autostopowicza – Tamira (Tamir Halperin). Tamir z dość przypadkowego świadka toksycznej relacji, szybko przeistoczy się w kogoś w rodzaju guru i stanie się katalizatorem emocjonalnych przepychanek Agnes i Krzysztofa. Aksinowicz odsłania tę zapętloną historię po wielokroć, ujawniając, w jaki sposób każda z postaci postrzegała to, co zdarzyło się wcześniej. Tajemniczą, pełną napięcia, momentami transową atmosferę świetnie budują zdjęcia Wojtka Zielińskiego, muzyka Atanasa Valkova oraz montaż Izabeli Pająk i Wojciecha Jagiełły.
Film nie był finansowany przez instytucje, które miałyby jakąkolwiek możliwość ingerencji w scenariusz. Przekonałem się, że jako filmowiec mogę eksperymentować, nie muszę mieć nad sobą ekspertów mówiących mi, że tak nie powinno się robić. Chcę szukać cały czas – mówił przy okazji premiery reżyser.
Trzy diametralnie od siebie różne pełnometrażowe filmy i wyraźnie obecna w całej twórczości Aksinowicza potrzeba eksperymentowania pozwalają przypuszczać, że ten reżyser jeszcze niejednokrotnie zaskoczy widzów.
Wciąż marzy o tym, by zrobić kameralny film SF pt. „ID”. Ma również nowy pomysł na film przygodowy pt. „Paradox”. To dopracowana wersja previsu „Papierośnica”, który został wyróżniony przez Sławomira Idziaka na Film Spring Open Previs w 2013 roku.
Moim marzeniem jest też zrobienie biograficznego filmu o Lady Pank. Scenariusz już napisany, ale by go zrealizować potrzebuję zgody liderów zespołu, a to już inna historia. Mam wiarę, że przyjdzie czas także na ten film. Jestem cierpliwym filmowcem, a marzyć trzeba do końca – dodaje.
2021 Powrót do tamtych dni (film fabularny)
2015 W spirali (film fabularny)
2009 Zamiana (film fabularny)
2021 Powrót do tamtych dni
Tarnowska Nagroda Filmowa – Nagroda Jury Młodzieżowego
„O!Lśnienie” – Nagroda Kulturalna Onetu i Miasta Krakowa w kategorii film
Lubuskie Lato Filmowe w Łagowie – Brązowe Grono
Black Nights Film Festival w Tallinie – Nagroda Jury Młodzieżowego