CZŁONKOWIE
Reżyserka, scenarzystka i autorka scenografii. Podczas studiów wyreżyserowała pełnometrażowy film „Dotknij mnie” (2003), nagrodzony Grand Prix w Konkursie Kina Niezależnego w Gdyni oraz Złotą Kaczką za najlepszy film offowy. Za „Teraz ja” (2004) wyróżniona Nagroda za Debiut Reżyserski lub Drugi Film w Gdyni.
Anna Jadowska
Kino Jadowskiej ma swój wyraźny, autorski rys: reżyserka lubi pracować z mało znanymi aktorami lub wykonawcami nieprofesjonalnymi, chętnie improwizuje na planie, naznacza dialogi rzadkim w polskim kinie autentyzmem, a inspirację do scenariuszy często znajduje w prawdziwych wydarzeniach
Zanim znalazła się na Wydziale Reżyserii w łódzkiej „Filmówce”, studiowała polonistykę, pracowała jako dziennikarka (zajmowała się m.in. procesami skazywanych za morderstwa i gwałty), literacko debiutowała w bruLionie. Widać to w jej filmach, które udowadniają, że należy do najciekawszych i najbardziej oryginalnych polskich scenarzystek. Obce są jej przejrzyste historie z morałem – Jadowska konsekwentnie rozbija szablony tradycyjnej narracji, ma znakomite ucho do dialogów, a swoich bohaterów, a zwłaszcza bohaterki, lubi portretować poprzez z pozoru nic nieznaczące detale, drobne gesty, trywialne sytuacje i niedomknięte wątki.
Jako reżyserka debiutowała jeszcze na studiach, gdy razem z Ewą Stankiewicz zrealizowała „Dotknij mnie” (2003) – bez państwowych dotacji, właściwie w ogóle bez pieniędzy, na wypożyczonym sprzęcie, dzięki wsparciu i pasji zaangażowanych w projekt osób. – Założyłyśmy, że nie będziemy dobijać się do producentów, poprawiać w nieskończoność kolejnych wersji scenariusza. Chciałyśmy zrobić film wtedy, kiedy miałyśmy na to ochotę i siłę. Rzuciłyśmy się w to z impetem i się udało – mówiła Jadowska po premierze. Film był przełomem, jeśli chodzi o polskie kino offowe. Wcześniej hasło „off” kojarzyło się w Polsce z amatorskimi wprawkami mniej lub bardziej zdolnych pasjonatów. „Dotknij mnie” było filmem w pełni profesjonalnym, ale całkowicie niezależnym, bezkompromisowym i naznaczonym mocnym, autorskim rysem, co potwierdziło wiele nagród – m.in. Nagroda Główna w konkursie kina niezależnego w Gdyni, Złota Kaczka miesięcznika „Film” za najlepszy film offowy 2003 roku oraz nagroda Slamdance Poland we Wrocławiu dla najlepszego filmu fabularnego.
„Z miłości” – zwycięzca polskiej edycji konkursu scenariuszowego Hartley-Merril – odziera środowisko pornobiznesu z całego blichtru
Bohaterowie „Dotknij mnie” przypominali osoby zakleszczone w wiecznej poczekalni życia: młodzi aktorzy reklamują garnki w podrzędnej kablówce, 50-letnia Ewa (Ewa Szykulska) kłóci się z córką i konkubentem o mielonkę, a młode dziewczyny z burdelu robią sobie świństwa. Ale w filmie nie chodzi o biedę i bezrobocie – tematem najważniejszym są uczucia. Niekochani niszczą tu niekochanych, nakręcając spiralę niespełnienia. Nikt nie potrafi o miłości mówić (gdy próbuje, popada w śmieszność i banał), ale nie potrafi też poradzić sobie wtedy, gdy miłość wyznaje im ktoś inny. Uczucia są zresztą zespolone nierozerwalnie ze zmysłowym pragnieniem: dominuje głód erotycznej bliskości, tytułowego dotyku i wstydliwej, seksualnej przyjemności.
Jednym z kluczy do kina Anny Jadowskiej jest wizja chaotycznego, rozproszonego świata, który łączą niewidzialne nici. Tak było w „Dotknij mnie”, ale też mistrzowskiej etiudzie Jadowskiej „Korytarz” (2004) – poprzez meandryczną, sonatową narrację Jadowska wprowadza widza w mikroświat starej, łódzkiej kamienicy. Szary i brudny, duszny i zmysłowy – podkreślany w fabule, sierpniowy upał i brak wody sprawia, że film przypomina rozmyty sen.
Podobną narracyjną konstrukcję zastosowała reżyserka blisko dziesięć lat później w świetnym dokumencie „Trzy kobiety” (2013), w którym powróciła do dobrze znanego sobie z czasów studenckich środowiska. Tym razem również bohaterkami są mieszkanki biednej, łódzkiej dzielnicy, ale nastoletnią Agnieszkę, 20-letnią Małgorzatę, mamę dwójki dzieci oraz 80-letnią panią Basię mieszkającą z synem alkoholikiem łączy coś więcej niż wspólne osiedle. Tytułowe trzy kobiety wydają się uwięzione w miejscu, gdzie mieszkają, a jednocześnie snują fantazje o życiu zupełnie innym, spełnionym, jak z bajki. Są matkami i córkami, ale najtrudniej porozumieć im się z bliskimi na poziomie uczuć. Jednocześnie mają w sobie imponującą siłę, która nie pozwala na rezygnację. Kwintesencją stosunku reżyserki do bohaterek było zresztą uzasadnienie Nagrody Magicznej Godziny, którą „Trzy kobiety” otrzymały w 2014 roku na festiwalu Planete+ Doc Film Festival: za wrażliwą i cierpliwą obserwację, dzięki której film zaprasza nas do intymnego świata bohaterek, ale nie stwarza poczucia niestosownej ingerencji w życie drugiego człowieka oraz za świadomość, że w filmie dokumentalnym nie wystarczy po prostu włączyć kamery i czekać na dary losu.
Jadowska lubi zaskakiwać. Pracowała przy kilku telewizyjnych serialach, m.in. „Uwikłanych” oraz „Królach przedmieścia”. Jako scenarzystka współtworzyła m.in. niezwykle ciekawy plastycznie, ale też fabularnie film animowany Izabeli Plucińskiej „Esterhazy” (na podstawie książki Irene Kische i Hansa Magnusa Enzensbergera), w którym tytułowy bohater – królik nieświadomy politycznych przemian w Berlinie przełomu lat 90. – rusza do Berlina w poszukiwaniu króliczej żony. Zaskoczeniem był też łączący materiały archiwalne z fabularną inscenizacją, telewizyjny „Generał – Zamach na Gibraltarze” (2009) o ostatnich dniach zmarłego w tajemniczych okolicznościach generała Władysława Sikorskiego (w tej roli Krzysztof Pieczyński). Jadowska idzie w tym filmie (ale również realizowanym jednocześnie, trzyodcinkowym serialu) tropem wersji o zamachu i nawet jeśli przeczą mu ujawnione już po skończeniu zdjęć wyniki ekshumacji zwłok generała, „Zamach na Gibraltarze” traktować trzeba jako rodzaj historical fiction – śmierć Sikorskiego okazuje się tu nie mniej pasjonująca niż śmierć Kennedy’ego.
Jadowska nie lubi określenia „kino kobiece”, ale w centrum swoich filmów stawia zwykle kobiety – fascynujące, a czasem i irytujące, budzące grozę, a niekiedy i śmiech
Charakterystyczny styl Jadowskiej, której najbliższe było w młodości kino czeskie, najlepiej widać jednak w jej autorskich fabułach. I chociaż sama nie lubi określenia „kino kobiece”, w centrum swoich filmów stawia zwykle kobiety – fascynujące, a czasem i irytujące, budzące grozę, a niekiedy śmiech. Przede wszystkim jednak – empatię.
W swoim pierwszym samodzielnie zrealizowanym filmie pełnometrażowym, znakomitym „Teraz ja” (2004) wyróżnionym nagrodą za najlepszy debiut na festiwalu w Gdyni (scenariusz rozwijany był w Mistrzowskiej Szkole im. Andrzeja Wajdy), stworzyła właściwie fabułę bez fabuły: punktem wyjścia jest moment, gdy dwudziestoparoletnia Hanka (Agnieszka Warchulska) wychodzi z domu i nie wraca. Błąka się po Polsce, trafia na przypadkowe miejsca i przypadkowych ludzi, podczas gdy jej zdezorientowany chłopak Paweł (Maciej Marczewski) podejrzewa najgorsze. Ale Hanka sama nie ma pojęcia, dlaczego ucieka, co chce robić dalej – zanurza się więc w nurt życia, świadomie prowokuje sytuacje niebezpieczne i daje sobą manipulować, jakby chciała wreszcie wyjść poza pustkę i coś poczuć.
– Moja bohaterka zrywa wszystkie więzy łączące ją z rzeczywistością, żeby na nowo poznać samą siebie, usłyszeć swoje potrzeby – opowiadała Jadowska. – Łatwo ulega nastrojom, bywa na przemian histeryczna i pretensjonalna. Ale chce też uciec też od zachowawczości, która jest typowa dla mojego pokolenia – nie mamy umiejętności brania życia garściami, cieszenia się nim. A Hanka chce się tego nauczyć.
Jadowską konsekwentnie fascynuje też świat daleki od wielkomiejskiego blichtru – w „Korytarzu” było to łódzkie blokowisko, w „Teraz ja” pełne tandetnych podrywaczy tancbudy, przydrożne stacje benzynowe, obskurne kioski. Nawet środowisko pornobiznesu, któremu reżyserka przygląda się w kolejnym filmie „Z miłości” (2011), odarte zostaje z wszelkich złudzeń: erotyczne filmy powstają z przypadkową ekipą i na pożyczonej w ostatnim momencie kamerze, rolę apartamentów pełnią odrapane baraki, a codziennością są problemy ze wzwodem, sztuczne grymasy zastępujące uśmiech i doklejone w montażu pojękiwania.
Fabuła, wyróżniona główną nagrodą w polskiej edycji międzynarodowego konkursu scenariuszowego Hartley-Merrill w 2005 roku, jest dość prosta: dwoje małżonków, żeby zdobyć łatwe pieniądze, postanawia zagrać w pornograficznym filmie. Są nieświadomi siebie (i swojej seksualności), dążą do celu na skróty. – Coraz bardziej powszechna jest, nie tylko zresztą w Polsce, potrzeba dotknięcia czegoś niezwykłego, bycia sławnym przez chwilę – mówiła Jadowska. – Moi bohaterowie nie potrafią dochodzić do czegoś w procesie, chcą iść na łatwiznę. Wierzą, że w czarodziejski sposób ich los się odmieni. Ale to niemożliwe.
Po „Z miłości” wielu oczekiwało mocnych scen erotycznych (jednym z wątków jest filmowanie seksualnego rekordu świata), ale choć Jadowska daleka jest od pruderii, w swojej fabule pokazuje przede wszystkim, że robienie porno – a już zwłaszcza robienie porno w Polsce – jest skrajnie antyfilmowe i antyerotyczne. I tym razem swoją historię opowiada przez pryzmat kobiet: Eweliny (Marta Nieradkiewicz), która namawia męża (Wojciech Niemczyk) na filmowo-erotyczny eksperyment, Joanny, czyli doświadczonej, psychicznie „złamanej” pornogwiazdy (Anna Ilczuk), ale też Eli (Elżbieta Gruca), która aktorką porno była dawno temu – dziś pomaga w kręceniu filmów, jest panią od wszystkiego (niczego), a swoim rozgadaniem próbuje zatuszować głód ciała, którego już nikt nie chce. – Dla mnie te trzy postaci stanowią oś życia jednej bohaterki – Joannę niewiele dzieli w gruncie rzeczy od tego, żeby za parę lat została Elą. Ale tak być nie musi – tłumaczyła reżyserka.
W ostatnim, czekającym na premierę, filmie „Dzikie róże” (2017) punktem wyjścia były artykuły prasowe o drastycznych relacjach matek z dziećmi. Jadowska opowiada w niej o kobiecie, która decyduje się na porzucenie po porodzie swojego trzeciego dziecka: jej mąż pracuje w Norwegii, ojcem dziecka jest nastoletni chłopak z sąsiedztwa. – To film o istocie macierzyństwa, jego paradoksach, ale też społecznych oczekiwaniach wobec matki – mówi reżyserka. – Chciałam zrobić film prosty, poruszający, uniwersalny, w którym ważną rolę odgrywać będzie natura – piękna i okrutna jednocześnie.
Główną rolę – podobnie jak w „Z miłości” – zagrała w „Dzikich różach” Marta Nieradkiewicz. Film trafi do polskich kin we wrześniu 2017 roku.
2017 Dzikie róże (film fabularny)
2017 Niania w wielkim mieście (serial fabularny)
2016 Na dobre i na złe (serial fabularny)
2015 Uwikłani (serial fabularny)
2013 Dzieciaki (serial fabularny)
2013 Trzy kobiety (dokument)
2011 Churchills Verrant an Polen (dokument, fabularyzowany)
2011 Z miłości (film fabularny)
2010 Prosto w serce (serial fabularny)
2009 Generał (serial dokumentalny, fabularyzowany)
2009 Generał. Zamach na Gibraltarze (film fabularny)
2006 Królowie śródmieścia (serial fabularny)
2004 Korytarz (etiuda szkolna)
2004 Teraz ja (film fabularny)
2003 Dotknij mnie (film fabularny)
2003 Konrad Góra (etiuda szkolna)
2002 Być poetą (etiuda szkolna)
2002 Złote pantofelki (etiuda szkolna)
2001 Wakacje na suchej (etiuda szkolna)
2000 Chłopak i dziewczyna (etiuda szkolna)
2000 Zakochana para (etiuda szkolna)
2014 Trzy kobiety
Planete+ Doc Film Festival ‑ Nagroda Magicznej Godziny
Planete+ Doc Film Festival ‑ Wyróżnienie Akademii Planete+ Doc
2011 Z miłości
Sopot Film Festival ‑ Nagroda Prezydenta Miasta Sopotu
2006 Korytarz
Światowy Festiwal Filmów Studenckich „Młode kadry/ Young Cinema Art” ‑ Nagroda Główna „Złoty Kadr”
2005 Teraz ja
Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni ‑ Nagroda za debiut reżyserski lub drugi film
Regionalne Targi Filmowe CentEast – Warsaw Screenings ‑ Nagroda Prezesa Zarządu Telewizji Polskiej dla reżysera najlepszego filmu polskiego
2005 Korytarz
Węgiel Student Film Festiwal w Cieszynie ‑ Grand Prix
2003 Dotknij mnie
Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni ‑ Nagroda Główna w konkursie kina niezależnego
Złota Kaczka (przyznawana przez „Film” ‑ dla najlepszego filmu offowego
Slamdance Poland ‑ Nagroda dla najlepszego filmu fabularnego
Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Off Cinema” ‑ „Brązowy Zamek”