CZŁONKOWIE
Reżyser filmów fabularnych i dokumentalnych, ceniony dramatopisarz. Jego fabularny debiut „Matka Teresa od kotów” (2010) doceniono za „odważną wypowiedź na temat rozpadu rodziny i świata pozbawionego wartości wyższych”. W najnowszym filmie „Niewidzialne” Sala opowiadając o pracownicach szwalni znów zabiera głos w ważnej społecznie sprawie. Premiera w tym roku.
Paweł Sala
Z początku zyskał sławę w świecie teatru jako znakomity, łamiący tabu dramaturg. Jako filmowiec zaczynał od dokumentów. Ma przed sobą kilka projektów fabularnych, Wszystkie osobne, nie do podrobienia
Reżyser, autor sztuk teatralnych, scenarzysta: trzykrotnie znalazł się w finale polskiej edycji konkursu scenariuszowego Hartley-Merrill. Gdy w wieku 52 lat zrealizował swój fabularny debiut „Matka Teresa od kotów”, pisano: „jeden z najdojrzalszych polskich filmów ostatnich lat”, „wielki talent w polskim kinie”, „prawdziwy autor filmowy”. Potwierdziły to zresztą liczne wyróżnienia – m.in. Paszport „Polityki” („za późny debiut, na który warto było czekać – za utwór oryginalny w formie, perfekcyjnie zrealizowany i zagrany, będący odważną wypowiedzią o rozpadzie rodziny i świecie pozbawionym wartości wyższych”), Gwarancja Kultury („za wyrafinowaną grę formalną, za nowe rozdanie w polskim kinie, za bezlitosne łamanie tabu, za konsekwentne i dopracowane kino autorskie, za jeden z ciekawszych debiutów ostatnich lat”), nagrody w Koszalinie, Tarnowie i Moskwie. A także w Karlowych Warach, gdzie wyróżniono za najlepsze role męskie grających w „Matce Teresie od kotów”, młodych aktorów u progu kariery – 23-letniego w czasie zdjęć Mateusza Kościukiewicza oraz 15-letniego Filipa Garbacza.
Paweł Sala, absolwent kulturoznawstwa oraz reżyserii na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, jako filmowiec zaczynał od dokumentów. Fascynowali go w nich zwykle ludzie naznaczeni tajemnicą („Stygmatyczka”, 1989), idealistycznie pomagający innym („Miasto wolontariuszy”, 2002, „Siostry”, 2003), ale też wydobywani z niepamięci, jak w przypadku „Historii z tyskiej butelki” (2003): Sala poszedł tu tropem potomków majstrów, którzy w 1927 roku pomagali rozbudować tyski browar – listę ich nazwisk odnaleziono podczas remontu w butelce po piwie.
Późny debiut, na który warto było czekać. Prawdziwy autor filmowy – pisano po premierze „Matki Teresy od kotów”
Przez lata pracował m.in. w telewizji, ale sławę zyskał głównie w świecie teatru jako znakomity, łamiący tabu, a zarazem wyjątkowo przenikliwy w portretowaniu współczesności dramaturg. W wielokrotnie nagradzanym dramacie „Od dziś będziemy dobrzy” przedstawiał zamkniętą społeczność przyklasztornego poprawczaka, w którym etyka młodocianych przestępców zderza się z etyką opiekujących się nimi zakonników, w „Spaleniu matki” – proces umierania w bólu, który w sensie fizycznym uśmierzyć może morfina. Inspirowały go często wydarzenia z pierwszych stron gazet: w „Gang Bang” zawody w biciu seksualnego rekordu, a w „Zamarzniętej” – aktorka, która przestała przychodzić na próby i, jak się okazało, leżała martwa w domu. – Nie wystarczy podnieść temat z chodnika – to robią tabloidy – przyznawał kilka lat temu reżyser. – Trzeba wyczucia, który temat wart jest tego, żeby bliżej mu się przyjrzeć. Ale jestem jak najdalszy od rekonstruowania sensacyjnych historyjek. Próbuję za to przez jakąś anegdotę, zdarzenie, postać opowiedzieć coś większego. Zbudować metaforę, znaleźć w konkretnej historii ponadczasowy sens.
Dramaty Sali wystawiane były w wielu polskich teatrach, niektóre z nich reżyserował on sam – m.in. „Heroinę” (2006) w Teatrze Narodowym według powieści Tomasza Piątka i „Zamarzniętą” (2007) w Teatrze Wytwórnia. Swoje sztuki adaptował na potrzeby Teatru Telewizji (zrealizowany w 2004 roku spektakl „Od dziś będziemy dobrzy”) oraz słuchowiska radiowe: w tym „Umrzeć i już się więcej nie obudzić…?” ze Stanisławą Celińską w roli głównej, „Spalenie matki” czy „Kosky i Powska” zainspirowany prozą Jerzego Kosińskiego i Haliny Poświatowskiej. W Teatrze Polskiego Radia wyreżyserował zresztą kilkanaście słuchowisk, w tym tak oryginalne jak „Ślimak na zboczu” oparty na „Stalkerze” Tarkowskiego oraz „Don Generał” nazywany „somnambuliczną operą radiową Dada”: w głównych rolach wystąpili Ewa Szykulska, Marcin Troński i Henryk Talar, a wokalizy śpiewały Maria Peszek, Jadwiga Kirschanek i Hanna Banaszak.
Długo oczekiwany, fabularny debiut Pawła Sali „Matka Teresa od kotów” (2010) zaskakiwał choćby narracyjnym pomysłem: film zaczyna się niejako od końca, czyli od aresztowania dwóch braci, którzy zamordowali własną matkę. Samego zabójstwa reżyser nie pokazuje, ucieka też przed jednoznaczną odpowiedzią na pytanie, dlaczego dwóch braci zabiło. – Chciałem zrobić coś w rodzaju antykryminału – tłumaczył Sala, który zainspirował się autentyczną historią sprzed wielu lat, ale nigdy nie zdradził jej szczegółów.
Piorunujące wrażenie robi już sam rodzinny dom Artura (Mateusz Kościukiewicz) i jego młodszego brata Marcina (Filip Garbacz). Dom przepełniony zapachem kurzu i wszechobecnych kotów – matka (Ewa Skibińska) zachowuje się zresztą tak, jakby dla zwierząt miała więcej czułości niż dla synów i kilkuletniej córki. Ale kluczem do morderstwa nie wydają się ani matka, ani nieobecny ojciec, ani komputerowe gry. Tajemnica tkwi w samym Arturze, który prowadzi z najbliższymi demoniczną grę, przewiduje zdarzenia, potrafi „wchodzić” w cudzą świadomość i przekazywać złą lub dobrą energię. Tak przynajmniej twierdzi on sam – w filmie Sali jest przede wszystkim znakomitym manipulatorem, który głęboko chowane kompleksy próbuje przekuwa w pozorowanie władzy.
– Artur próbuje ludzi uwodzić, w jakimś sensie opętać – przyznawał reżyser. – Gdy spotykają go jakieś zawody, idzie na skróty. Zaczyna prowadzić grę. Ale ta gra jest niebezpieczna również dla niego. Główny bohater „Matki Teresy od kotów” przez cały film toczy nienazwaną walkę – czuje się na przemian ofiarą i katem, Panem Bogiem i niewolnikiem własnej cielesności. Ratunku nie ma nigdzie: nawet w pielgrzymce, na którą postanawia iść matka. – W momentach totalnej rozpaczy ludzie próbują po omacku tworzyć rodzaj zastępczej metafizyki – komentował twórca. – Ale mam wrażenie, że religia nie działa. Świat się mocno skomplikował, a odpowiedzi religii są wciąż takie same. Tęsknimy za czymś większym, a jednocześnie sprowadzamy tę tęsknotę do czegoś pospolitego, niemal pornograficznego.
„Chciałbym opowiedzieć o kobietach upokarzanych, niewidzialnych, czyli takich, których nikt z nas nie zauważa albo nie chce zauważyć” – mówi o swoim nowym filmie „Niewidzialne”
Po ogromnym sukcesie „Matki Teresów od kotów” Paweł Sala przygotowywał przez ostatnie lata kilka projektów filmowych (m.in. adaptację „Heroiny” Piątka) i reżyserował słuchowiska radiowe. Jego napisany kilka lat temu scenariusz „Syna królowej śniegu” (w 2002 roku znalazł się w finale konkursu Hartley-Merrill) realizuje właśnie Robert Wichrowski: w rolach głównych wystąpią Michalina Olszańska, Franciszek Pieczka, Anna Seniuk i Rafał Fudalej. Przede wszystkim jednak przygotował swój drugi film fabularny „Niewidzialne” według własnej sztuki „Szwaczki”.
– Chciałbym opowiedzieć o kobietach upokarzanych, niewidzialnych, czyli takich, których nikt z nas nie zauważa albo nie chce zauważyć. A przy okazji o współczesnym świecie wykluczonych – tłumaczył reżyser jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Film rozgrywa się w centrum Warszawy, ale Sala pokazuje miasto, którego pozornie nie widać: zamiast szklanych wieżowców poznajemy niejako równoczesne, „podziemne” życie ukryte w piwnicach i szwalniach.
Punkt wyjścia wydaje się w „Niewidzialnych” niemal reportażowy: film opowiada historię wykorzystywanych, fatalnie opłacanych pracownic szwalni, nad którymi szef ma niemal nieograniczoną władzę – im bardziej zalega im z płatnościami, tym mocniej bohaterki stają się od niego uzależnione. W rezultacie szwaczki żyją na granicy codziennego przetrwania, są nieustannie oszukiwane i poddawane psychicznej presji, a jednak cieszą się z rzadko dawanych – np. z powodu świąt – zaliczek na poczet wciąż niewypłaconych, urastających do rangi mitu pensji.
Przykład szwaczek jest jednak dla Pawła Sali głównie pretekstem, by pokazać specyficzną, ukrywaną przed oczami warszawiaków mikrospołeczność kobiet. Bohaterki (grają je Halina Rasiakówna, Natalia Rybicka i Sandra Korzeniak) na przemian okazują solidarność i wyładowują na sobie nawzajem frustrację, wspierają się i ze sobą rywalizują. Są „niewidzialne” nie tylko z powodu swojej mało szanowanej pracy, ale też dlatego, że są kobietami – w filmie Sali kobiety są wciąż najbardziej narażone na wyzysk: ekonomiczny, prawny, seksualny, ale też symboliczny. Równie ważna okazuje się jednak w „Niewidzialnych” perspektywa filozoficzna. „Moje szwaczki intuicyjnie czują, że praca to nic innego jak odroczona śmierć” – pisał reżyser w swoim inspirowanym „Wymianą symboliczną i śmiercią” Jeana Baudrillarda tekście, w którym pracę nazywał ratunkiem przed śmiercią, uczestnictwem w społecznym rytuale. Rytuale, który nie daje żadnej gwarancji, a jedynie odracza czekający nas wszystkich, śmiertelny wyrok.
Premiera ukończonych już „Niewidzialnych” planowana jest w 2017 roku. We wrześniu lub październiku tego roku Paweł Sala planuje też rozpoczęcie zdjęć do kolejnego filmu „Autobus” według swojego scenariusza sprzed kilku lat – tym razem inspiracją był tragiczny wypadek autobusu wiozącego grupę gimnazjalistów do Częstochowy.
2017 Niewidzialne (film fabularny)
2010 Matka Teresa od kotów (film fabularny)
2004 Od dziś będziemy dobrzy (spektakl telewizyjny)
2003 Historia z Tyskiej Butelki (dokument)
2003 Siostry (dokument)
2002 Miasto wolontariuszy (dokument)
2002 Statyści (dokument)
2001 Blizna po matce (dokument)
1993 Bank nie z tej ziemi (serial fabularny)
1989 Stygmatyczka (dokument)
2010 Mata Teresa od kotów
Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” − Nagroda im. Stanisława Różewicza za reżyserię
Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” − Nagroda Jury Młodzieżowego
Paszport „Polityki” − nagroda kulturalna tygodnika „Polityka” w kategorii: Film
Gwarancja Kultury − nagroda TVP Kultura w kategorii: Film
Tarnowska Nagroda Filmowa − Nagroda Specjalna Jury za najlepszy debiut
Festiwal Reżyserii Filmowej w Świdnicy − Złoty Dzik
Festiwal Filmów Polskich „Wisła” w Moskwie − Wyróżnienie Jury