CZŁONKOWIE
Reżyser i scenarzysta. Jedna z najciekawszych światowych karier polskich reżyserów młodego pokolenia. Zdobywca Srebrnego Niedźwiedza w Berlinie za scenariusz „Zjednoczonych stanów miłości” (2016), docenionych w Gdyni pięcioma nagrodami, w tym za reżyserię. Jego wcześniejszy film „Płynące wieżowce” (2013) został uhonorowany nagrodami w Gdyni i w Karlovych Varach
Tomasz Wasilewski
„Chłopak z marzeń” – biegnąc za nimi zrobił jedną z najbardziej spektakularnych karier w polskim kinie ostatnich lat. Należy do pokolenia bez kompleksu Zachodu. Ze swoją wrażliwością i bólem radzi sobie na ekranie
W 2012 roku nieznany nikomu facet bez dyplomu reżysera zaskoczył widzów niezależnym debiutem „W sypialni”. Dzisiaj Tomasz Wasilewski ma na koncie trzy świetnie przyjęte filmy, berlińskiego Srebrnego Niedźwiedzia i nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej za scenariusz „Zjednoczonych Stanów Miłości”. Na festiwalach czuje się jak ryba w wodzie, z modnie ułożoną fryzurą, w lśniącej niebieskiej kurtce z wielkim złotym wzorem pozuje do zdjęć fotoreporterom. Jest na luzie, stale się z kimś wita, umie się bawić. Ze swoją wrażliwością i z bólem radzi sobie na ekranie.
W kinie interesują go emocje. Portretuje ludzi w klinczu sprzecznych uczuć, szukających bliskości, odkrywających swoją seksualność: – Kocham bohaterów złamanych, pękniętych, nieprzystosowanych – podkreśla. Znajduje ich zarówno we współczesności, jak i w przeszłości. „W sypialni” i „Płynące wieżowce” rozgrywały się tu i teraz. Ale już „Zjednoczone stany miłości” były jego rozliczeniem z młodzieńczymi latami.
Portretuje ludzi w klinczu sprzecznych uczuć, szukających bliskości, odkrywających swoją seksualność
Urodził się w 1980 roku w Toruniu, ale dzieciństwo spędził – jak sam mówi – „w ostatnim betonowym bloku Inowrocławia”. Jego ojciec, pilot śmigłowców, służył w pobliskiej jednostce. To był tradycyjny świat. Universum rozpięte między wojskowym osiedlem z wielkiej płyty, szkołą i kościołem. Matki zajmowały się dziećmi, a rano przed oknami przechodził sznur mężczyzn w mundurach w drodze do pracy. Wasilewski wspomina, że dopiero w liceum spotkał kogoś z rozbitej rodziny – dziewczynę, której rodzice się rozwiedli.
Na transformację patrzył oczami dziecka dorastającego w niewielkim mieście. Nie zapamiętał polityki i nadziei, jaka wybuchła po ’89 roku. W jego prowincjonalnym świecie symbolem czasu przemian były pierwsze anteny satelitarne, dzięki którym oglądał egzotyczne reklamy Bounty na niemieckim RTL-u, „Ptaki ciernistych krzewów” w telewizji, guma Turbo. Sąsiadka, która zdobyła tytuł Miss Polski i z pietyzmem myła nagrodę – Fiata Punto pod blokiem. I jeszcze jedno: wypożyczalnia wideo, gdzie przesiadywał godzinami. Z głupia frant postanowił, że w życiu zajmie się kinem.
Miał 17 lat, kiedy jego rodzina przeniosła się do Warszawy. Imał się dorywczych prac od roznoszenia ulotek przez prażenie popcornu w multipleksie po stróża nocnego i zapisał na kurs w Akademii Filmu i Telewizji. Później zdał na produkcję do Łodzi. Kolejne marzenie – chęć poznawania świata – rzuciło go do Nowego Jorku. Ale tam zdał sobie sprawę, co stracił: – Złapałem się, że zamiast studiować w legendarnej Filmówce, wstaję o czwartej rano, żeby ugniatać ciasto w podrzędnej knajpie. Dałem za wygraną. Ale obiecałem sobie, że wrócę na Manhattan. Na swoich warunkach.
Tak się stało. W Polsce powoli wychodził sobie drogę do kina. Asystował w teatrze przy spektaklach Aleksandry Koniecznej, Agnieszki Glińskiej, Macieja Kowalewskiego. Później – na planie Małgorzaty Szumowskiej przy „33 scenach z życia”. Zarabiał na życie pisaniem serialu. A w wolnym czasie kończył scenariusz swojego debiutu fabularnego „W sypialni”.
Zrobił kameralny film, z pomocą przyjaciół i z minimalnym budżetem. Ocknął się na jego premierze w Karlowych Warach. To był rok 2012. Polskie kino było już w gruncie rzeczy w dobrej formie, ale dopiero rodziło się kino arthouse’owe, „festiwalowe”. Wasilewski wpisał się w ten nurt. Sportretował dwoje ludzi: kobietę, która uciekła od męża i nie mając gdzie mieszkać usypia mężczyzn środkami nasennymi i nocuje w ich domach i faceta, na którego substancja nie zadziałała. Reżyser pokazał spotkanie ich samotności, tęsknot, pragnień. Zrobił nietuzinkowy film ze świetnymi kreacjami Katarzyny Herman i Tomasza Tyndyka.
Marzenie o reżyserii stało się rzeczywistością. Ruszył w tournee po festiwalach, a prasa pisała o nim jako „nadziei” i „talencie” kina. Poszedł za ciosem. W „Płynących wieżowcach”, które miały premierę rok po „W sypialni”, pozostał wierny tematom swojego debiutu. Mijaniu się ludzi i niespełnionym uczuciom.
Bohater jego drugiego filmu, młody pływak, od dwóch lat jest w związku z dziewczyną. Wtedy poznaje mężczyznę. Nie umie o nim zapomnieć. Obserwując miłosny trójkąt Wasilewski opowiadał o pożądaniu, cielesności, zmysłowości. No i zazdrości. Żalu, że ukochana osoba oddala się i odchodzi do kogoś innego. O chwilach, gdy trudno jest pozostać w zgodzie z sobą, nikogo nie raniąc.
Zdobył opinię reżysera, który świetnie prowadzi aktorki. „Zjednoczone stany miłości” stały się hymnem na cześć kobiet
Wtedy właśnie Wasilewski wrócił do Nowego Jorku na własnych warunkach. Pokazał „Płynące wieżowce” na festiwalu Tribeca. Zdobył też opinię reżysera, który świetnie prowadzi aktorki. Pierwszy jego film opierał się na znakomitej roli Herman. W drugim zabłysnęła Marta Nieradkiewicz. Ale dopiero „Zjednoczone stany miłości” stały się hymnem na cześć kobiet. W Inowrocławiu był przez nie otoczony. Ojciec wyjechał na kontrakt do Stanów, a on został z matką i siostrą. – Wtedy wydawało mi się, że one nie mają problemów – tłumaczy. – Po latach zrozumiałem, jak wiele musiały kryć dramatów.
Na ekran przeniósł te splątane emocje. Sentymenty dzieciństwa w obiektywie operatora rumuńskiej Nowej Fali, Olega Mutu, nabrały szarych barw. Reżyser pokazał duchotę postkomunistycznej rzeczywistości. Skostniałe wzory relacji, brutalność patriarchalnych wzorców. Realia, które miażdżą wszystko, co ulotne i delikatne.
Każda z czterech bohaterek nosi własną ranę. Dziewczyna marzy, żeby się wybić, startuje w konkursach miss i czeka na powrót partnera z saksów. Żona w małżeństwie, z którego uleciała miłość, ucieka w fantazję o księdzu. Dyrektorka szkoły gubi się w trudnej relacji z lekarzem z miejscowego szpitala. Starsza kobieta pragnie bliskości i nie umie pogodzić się z własną seksualnością. Cztery historie, świetnie zagrane przez Martę Nieradkiewicz, Julię Kijowską, Magdalenę Cielecką i Dorotę Kolak przeplatają się. Bohaterki o zmęczonych twarzach mijają się na korytarzach bloków albo w drodze do kościoła na betonowym pustkowiu. Ale przede wszystkim łączy je tęsknota za bliskością.
„Zjednoczone stany miłości” zjeździły dziesiątki festiwali, na Berlinale uhonorowano je Niedźwiedziem za scenariusz. Ale były też ważne w Polsce. Wasilewski znów upomniał się o to, o czym zapomnieliśmy w drodze do nowoczesności i wolnego rynku. O szacunek dla uczuć – swoich i drugiego człowieka. Bo właśnie w ich obronie sięga po kamerę. A kiedy pytam go, skąd ta melancholia jego kina, zamyśla się: – Nie wiem. Chyba taką mam wrażliwość. I nią chcę robić te filmy.
2016 Zjednoczone stany miłości (film fabularny)
2013 Płynące wieżowce (film fabularny)
2012 W sypialni (film fabularny)
2008 Show jednego człowieka (dokument)
2001 Nawiść (etiuda szkolna)
2016 Zjednoczone stany miłości
Berlin International Film Festival − Srebrny Niedźwiedź za scenariusz
Gdynia Festiwal Filmowy − Nagroda za reżyserię
Brasilia International Film Festival − Grand Prix im. Jose Carlosa Avellara
Valletta Film Festival − Nagroda dla najlepszego reżysera
Europejski Festiwal Filmowy w Palić − Wyróżnienie Specjalne Jury
Festiwal Filmów Polskich „Wisła” w Moskwie − Wyróżnienie Jury
2013 Płynące wieżowce
Karlovy Vary nternational Film Festival − Nagroda Główna konkursu „East of the West”
Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Nowe Horyzonty” − Nagroda Publiczności w Międzynarodowym Konkursie
Gdynia Film Festival − nagroda w kategorii: Młody Talent Reżyserski
Gdynia Film Festival − Nagroda Jury Młodzieżowego
Sopot Film Festival − Nagroda Publiczności
Transilvania International Film Festival − Nagroda za najlepszą reżyserię
Festiwal Filmów Polskich „BAP CINE” w Buenos Aires Nagroda Główna
2012 W sypialni
Festiwal „KinoPolska” w Paryżu − Nagroda Główna
Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Mannheim-Heidelberg − Nagroda Jury Ekumenicznego
2009 Show jednego człowieka
Rybnickie Prezentacje Filmu Niezależnego „RePeFeNe” − Nagroda dla najlepszego filmu dokumentalnego
Festiwal Kina Niezależnego „OFF jak gorąco” − Nagroda dla filmu dokumentalnego
2001 Nawiść
Festiwal Filmowy FeFe Felliniada − Nagroda za reżyserię