AKTUALNOŚCI


Człowiek z odwagi

“Żeby nie było śladów”  pokazuje rewers świata pełnego przemocy, cynizmu, intryg. To nie tylko opowieść o opresyjnym systemie, ale także o ludziach pełnych wrażliwości i empatii, walczących o sprawiedliwość, godność i prawdę.

Żeby nie było śladów reż. JAN P. MATUSZYŃSKI

Polska, rok 1983. W kraju wciąż obowiązuje, mimo zawieszenia, wprowadzony przez komunistyczne władze stan wojenny, mający na celu zduszenie solidarnościowej opozycji. 12 maja Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, zostaje zatrzymany i ciężko pobity przez patrol milicyjny. Przemyk umiera po dwóch dniach agonii. Jedynym świadkiem śmiertelnego pobicia jest jeden z kolegów Grzegorza, Jurek Popiel, który decyduje się walczyć o sprawiedliwość i złożyć obciążające milicjantów zeznania. Początkowo aparat państwowy, w tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, bagatelizuje sprawę. Jednak gdy ponad 20 tys. ludzi przemaszeruje przez ulice Warszawy za trumną Przemyka, władza decyduje się użyć wszelkich narzędzi przeciwko świadkowi i matce zmarłego, aby ich skompromitować i zapobiec złożeniu przez Jurka zeznań w sądzie.

„Niby film historyczny, a obnaża przemoc, jaka panuje dziś na ulicach. – pisała Adriana Prodeus w Vogue – O brutalności policji, przed którą nikt nas nie obroni. O matactwach władzy, której wszystko uchodzi na sucho. Pokazywany w konkursie głównym w Wenecji Żeby nie było śladów mówi o morderstwie Grzegorza Przemyka w latach 80. Jan P. Matuszyński idzie w ślady Andrzeja Wajdy, tyle że zamiast człowieka z marmuru albo żelaza lepi swojego człowieka z odwagi”.

„Cezary Łazarewicz, autor książki na podstawie której powstał film, jako pierwszy opisał sprawę Przemyka z perspektywy oprawców. Z tysięcy stron akt, protokołów czy archiwów medialnych zbudował wstrząsający obraz cynizmu i bezkompromisowości tamtej władzy. Za “Żeby nie było śladów” otrzymał w 2017 roku literacką Nagrodę Nike. – opisuje historię powstania filmu Dawid Dróżdż z Gazety Wyborczej.

Matuszyński przedstawił zrekonstruowaną przez reportażystę historię szczegółowo – film trwa blisko trzy godziny. Głównym bohaterem jest Jurek (Tomasz Ziętek),postać wzorowana na Cezarym F. z książki Łazarewicza. W filmie śledzimy jego ucieczkę przed służbami, a później walkę o dowiedzenie prawdy.

Matuszyński w rozmowie z Gazetą Wyborczą przyznaje jednak, że zależało mu na tym, aby pokazać “cały wachlarz postaci, które poniosły konsekwencje tej sprawy”. Nie nakręcił więc dramatu obyczajowego o stracie syna, ale skupił się na intrygach rozgrywających się w gabinetach i na resortowych korytarzach.

Żeby nie było śladów skłania także do spojrzenia na współczesność Polski przez pryzmat naszej niedawnej przeszłości. – konkluduje na łamach Wyborczej Dróżdż – Najbardziej poruszającymi scenami w filmie są te, które pokazują solidarność – pogrzeb Przemyka, podczas którego 60 tys. osób szło w milczeniu z uniesionymi w górę znakami wiktorii czy spędy bliskich Sadowskiej w jej domu. To obrazki wpisujące się w piękną opowieść o “Solidarności” przez wielkie “s”.

Dla mojego pokolenia, urodzonych po 1989 r., “Solidarność” jest jednak czymś nie do pomyślenia. To mit o pięknym wolnościowym i wspólnotowym ruchu, którego nie sposób zrozumieć, patrząc na dzisiejszą Polskę. Z rozczarowaniem patrzymy na konflikty uformowanych posolidarnościowych frakcji, pomiędzy którymi trudno dostrzec wspólne idee i wartości. Dla nas to opowieść o podziale, a nie o wspólnotowości, braterstwie i siostrzeństwie.

Dlatego Żeby nie było śladów jest filmem tak istotnym także dla nas – pokazuje rewers świata pełnego przemocy, cynizmu, intryg. To nie tylko opowieść o opresyjnym systemie, ale także o ludziach pełnych wrażliwości i empatii, walczących o sprawiedliwość, godność i prawdę. Może to banał – ale tego właśnie dziś potrzebujemy”.

Żeby nie było śladów

reżyseria: Jan P. Matuszyński

premiera: 24 września 2021

W tekście zacytowane zostały fragmenty artykułów:

Widzieliśmy “Żeby nie było śladów”. To film o śmierci Przemyka, ale też Floyda i Stachowiaka Dawid Dróżdż | 

Demontaż atrakcji: „Żeby nie było śladów” | Adriana Prodeus | 11 września 2021, Vogue Polska