AKTUALNOŚCI


Komedia z życia małżeńskiego

Jutro do kin trafia „Bejbis”, najbardziej romantyczny z filmów Andrzeja Saramonowicza. Charakterystyczny dla Saramonowicza humor i błyskotliwe dialogi, które znamy z „Ciała”, „Testosteronu” czy „Lejdis” twórca zanurzył we refleksyjnej opowieści o miłości dojrzałych bohaterów. 

Ada (Marta Żmuda Trzebiatowska) kocha Mikołaja (Grzegorz Małecki). Mikołaj kocha Adę. Razem przemierzają wzburzone wody życia w kraju coraz większych społecznych i obyczajowych rozdźwięków oraz dysonansów. Oboje kochają swą nastoletnią córkę, Melę (Barbara Papis). Mela toleruje rodziców i ich zgoła niepotrzebne porady, próbując w międzyczasie pojąć, o co chodzi w całym tym życiu. 

Ada pracuje w Sanepidzie, ścierając się z każdym, kto ma w głębokim poważaniu szeroko pojmowaną higienę. Mikołaj – były muzyk, który koncertował w Jarocinie i na Przystanku Woodstock – jest współwłaścicielem sklepu z instrumentami muzycznymi. Nie spotyka się już tam jednak z fanami, lecz przeciętnymi gustami klientów wychowanych na niezbyt ambitnej muzyce. Mela uczy się w szkole niepotrzebnych rzeczy, odrabia idiotyczne zadania domowe i stara się zrozumieć, po co to wszystko w ogóle robi. I dla kogo. Bo przecież nie dla siebie, skoro wciąż jest do tego zmuszana.

I tak mijają naszej (prawie) szczęśliwej rodzinie kolejne dni, tygodnie, miesiące i lata, aż pewnej zimowej nocy… Drobne szaleństwo podczas dorocznej świątecznej imprezy u najlepszego przyjaciela Mikołaja ma brzemienne konsekwencje. Dziewięć miesięcy później w życiu Ady, Mikołaja i Meli pojawia się baby-Jaś.

Bejbis | reż. Andrzej Saramonowicz / fot. T. Kaczor

Nieplanowana zmiana rodzinnego układu powoduje, że kryzys w małżeństwie Ady i Mikołaja rośnie jeszcze szybciej niż polska inflacja 2022. Wydaje się, że tylko kolejny cud może ich uratować. I tym cudem, który łagodzi skutki cudu narodzin Jasia, jest pojawienie się w życiu naszych bohaterów niezwykle oryginalnego Świętego Mikołaja (Krzysztof Gosztyła). Jego pomysł na uszczęśliwianie dorosłych jest zdecydowanie odmienny od tego, co głoszą wszyscy Święci Mikołaje świata.

Bejbis | reż. Andrzej Saramonowicz / fot. T. Kaczor

„Bejbis” powstało z inspiracji włoskim filmem „Dzieci” („Figli”, reż. Giuseppe Bonito), komediodramatem o kochających się małżonkach postawionych przez perfidny los (i brak samokontroli) przed podobnym rodzicielskim wyzwaniem co Ada i Mikołaj. Polski film nie jest jednak dosłownym remake’iem, a opiera się wyłącznie na motywach włoskiego oryginału. 

„Pewnego dnia zadzwonił do mnie producent, Alessandro Leone z niespodziewaną propozycją nakręcenia remake’u komedii Dzieci, do którego nabył właśnie prawa. Odpowiedziałem uprzejmie, że nie zajmuję się powtarzaniem po innych, bo to nie w moim stylu, i nawet nie wiem, czy bym potrafił dobrze to zrobić, ale udało mu się w trakcie rozmowy namówić mnie do obejrzenia filmu” — mówi Saramonowicz — Obejrzałem i… pomysł pierwotny wydał mi się na tyle interesujący, że zacząłem rozważać, czy mógłbym zbudować na takiej podstawie coś w swoim stylu”.

Bejbis | reż. Andrzej Saramonowicz / fot. T. Kaczor

„Interesujący wydał mi się przede wszystkim problem pary małżeńskiej, która ze względu na narodziny drugiego dziecka zmaga się z nieznanymi sobie wcześniej problemami, próbując też zachować resztki dawnego życia. We włoskim filmie starsze dziecko miało sześć lat i po prostu było na ekranie, nie pełniąc większej fabularnej roli. Ja zaś wyobraziłem sobie nastolatkę z własnym światopoglądem, potrzebami, pragnieniami, która buntuje się przeciwko rodzicom nie przez zazdrość, że maluch zajmuje całą ich uwagę, ale głównie ze względu na to, że dorośli zdają się nie zauważać, że jej świat się trochę zawalił po narodzinach brata — opowiada reżyser i scenarzysta Bejbis — Innym kontekstem, który przyszedł mi od razu do głowy, było polskie podejście do rodzicielstwa, mimo wszystko inne od włoskiego. Żyjemy przecież w kraju Matki Polki, w którym dla rodzicielstwa trzeba poświęcać wszystko inne, a rodzenie dzieci jest wręcz obowiązkiem, ale mimo wszelkich społecznych przymusów i politycznych zachęt Polska ma coraz większy problem z dzietnością. Dlaczego? Bo ludzie widzą, że ta odgórna presja nie ma poparcia w infrastrukturze i zewnętrznej pomocy, więc gdy dziecko już się urodzi, zostają z nim często sami, nie potrafiąc odtworzyć tego, co ich wcześniej łączyło”.

Bejbis | reż. Andrzej Saramonowicz / fot. T. Kaczor

„Przyjaźnimy się z Grześkiem Małeckim od lat i od dawna rozmawialiśmy o tym, że dobrze by było zrobić razem film, lecz ciągle się nie składało. Aż zjawił się pomysł wyjściowy z Włoch i już nie wyobrażałem sobie nikogo innego w roli Mikołaja — opowiada o kulisach doboru obsady Saramonowicz. 

„Muszę przyznać, że przystępowałem do tego projektu z duszą na ramieniu, bo czym innym jest chodzenie razem na imprezy czy oglądanie wspólnie meczów Ligi Mistrzów, a czym innym w taki czy inny sposób stresująca i czasochłonna praca na planie filmowym.  — dodaje Małecki — Jednak poszło bez większych zgrzytów i od początku mówiliśmy tym samym językiem. Dawno nie pracowałem w tak dobrej i twórczej atmosferze. Mogę śmiało rzec, że była to jedna z najprzyjemniejszych moich prac zawodowych ostatnich lat”.

Bejbis | reż. Andrzej Saramonowicz / fot. T. Kaczor

Filmową żonę Małeckiego zagrała w „Bejbis” Marta Żmuda Trzebiatowska. „Ada to polska everywoman — mówi aktorka — Współczesna Polka w średnim wieku, mieszkająca w dużym mieście i próbująca godzić wizję samej siebie z byciem matką, żoną, przyjaciółką i kochanką. Walczy o swoje marzenia, ma poukładane życie, dobry seks z mężem, pracę, w której się spełnia. Córka właściwie zaraz im wyfrunie z gniazda, więc przeżywają z Mikołajem drugą młodość. Drugie dziecko wszystko to burzy, a między nią i mężem zaczyna dochodzić do spięć. Między innymi dlatego, że Mikołaj zaczyna przesiadywać do późnej nocy w pracy oraz wymigiwać się od obowiązków domowych obowiązkami zawodowymi. Dlatego Ada zaczyna być w pewnym momencie wściekła, że traci coraz bardziej życiową przestrzeń i wolność, którą sobie wywalczyła – i której była pewna. Dla niej kłótnie z mężem nie są tylko kłótniami o to, kto ma zająć się dzieckiem albo kto się wyśpi danej nocy – ona walczy o siebie, o swoją wizję siebie, bo nie chce stracić przez wpadkę tego, co z dużym wysiłkiem – i, co trzeba podkreślić, przy pomocy męża – osiągnęła. Oboje muszą zrozumieć, że w tym trudnym dla nich czasie muszą się wspierać – i dla dziecka, i dla siebie”.

Bejbis | reż. Andrzej Saramonowicz / fot. T. Kaczor

„Robiliśmy wszystko, żeby nie grać czystej komedii. Staraliśmy się, żeby humor wypływał z sytuacji i specyficznego podania dialogu, niejako przy okazji, a nie był celem samym w sobie. — opowiada Grzegorz Małecki — Nie sililiśmy się na śmieszne sceny, to raczej film dramatyczny z elementami lekkości, które być może pozwalają zapomnieć o jego dramatyczności. Ale ona tam jest. To opowieść o miłości, o Polsce, o polskim kinie. Jest tu też oko puszczone do entuzjastów Woody’ego Allena, diagnoza społeczna, ale przede wszystkim jest styl Andrzeja Saramonowicza – ze wszystkim, co się z tym wiąże”.

„Jest w tym filmie pewna ciągłość tego, co było w TestosteronieLejdis, z drugiej jednak strony od tamtych filmów minęło wiele lat i jestem już inny. Dojrzalszy. Dlatego w Bejbis warstwa psychologiczna jest silniejsza niż we wcześniejszych moich filmach. – mówi reżyser – Poza tym marzy mi się, by widzowie poszli na Bejbis bez określonych oczekiwań i ocenili ten film po prostu jako autonomiczną historię. To jednak jest całkiem autonomiczny kosmos”.

Bejbis
reżyseria Andrzej Saramonowicz
premiera 21 października 2022

— redakcja/ materiały dystrybutora