CZŁONKOWIE


Łukasz Grzegorzek

Reżyser i scenarzysta. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował w telewizji, reżyserował reportaże, reklamy, teledyski, spoty ramówkowe. Jego pierwszy film fabularny „Kamper” zdobył nagrodę za najlepszy debiut pełnometrażowy na londyńskim festiwalu Raindance. Pięć lat później, za reżyserię „Mojego wspaniałego życia” Grzegorzek odebrał nagrodę na festiwalu w Gdyni.

 

filmpolski.pl

 

imdb.com


Łukasz Grzegorzek

Chce robić kino na własnych zasadach. Stara się unikać w swoich filmach fałszu i sztuczności. Lubi odwoływać się do tego, co dobrze zna, czerpać z własnych doświadczeń. Do tej pory tworzył filmy ze stałą ekipą zaprzyjaźnionych twórców, do których zamierza wracać przy okazji kolejnych projektów.

„Można powiedzieć, że do świata filmu wszedł tylnymi drzwiami” – tak o Łukaszu Grzegorzku pisał kiedyś w „Gazecie Wyborczej” Tadeusz Sobolewski. W takiej sytuacji wypada dodać, że nie wchodził przez te drzwi jako krewny Mariusza Grzegorzka – zbieżność nazwisk jest tu przypadkowa. Pierwsze scenariusze Łukasz Grzegorzek zaczął pisać na drugim roku studiów prawniczych. W swojej pierwszej pracy w kancelarii prawniczej poczuł, że to nie jest jego miejsce – ciągnęło go za to w stronę opowiadania historii.

Nie byłem jednym z tych przyszłych reżyserów, którzy zobaczyli film Bergmana i stwierdzili, że zmieniło to całe ich życie. Zawsze chciałem po prostu wypowiadać się na tematy, które mnie bezpośrednio dotykały. Nie interesowały mnie wielkie narracje, wolałem historie wokół mnie. Poza tym często słyszę, że za dużo myślę, wciąż sięgam pamięcią wstecz. Kino pozwoliło mi przekuć tę wadę w zaletę – mówił w wywiadzie opublikowanym na łamach „Tygodnika Przegląd”.

 Jego „Kamper” okrzyknięty został przez krytyków głosem pokolenia trzydziestolatków, jednym z najciekawszych debiutów w polskim kinie ostatnich lat.

Myślał o szkole filmowej, ale jednocześnie czuł, że potrzebuje jeszcze czasu, by upewnić się, w jakim kierunku chce się rozwijać. Po studiach zaczął pracować w telewizji – przygotowywał reportaże. Nieco później zajął się reżyserowaniem teledysków, filmów reklamowych, telewizyjnych spotów ramówkowych.

Kiedy zaczynał pracę nad swoim pierwszym filmem fabularnym, na każdym kroku słyszał, że tak się kina nie robi. Castingi i plan filmowy we własnym mieszkaniu? Film za własne zaoszczędzone z pracy w reklamie pieniądze? Grzegorzek nie tylko pokazał, że się da – jego „Kamper” okrzyknięty został przez krytyków głosem pokolenia trzydziestolatków, jednym z najciekawszych debiutów w polskim kinie ostatnich lat. Mimo to, przy okazji kolejnych filmów razem z żoną Natalią Grzegorzek, producentką, nadal słyszeli: „Powariowaliście? Chcecie opowiadać o tu i teraz, w dodatku wymyśloną historię? To donkiszoteria! Nikogo to nie zainteresuje i na pewno się nie sprzeda!” – opowiadał reżyser w rozmowie z Piotrem Guszkowskim.

Kamaper |reż. Łukasz Grzegorzek

O filmach „Kamper”, „Córka trenera” i „Moje wspaniałe życie” Grzegorzek często mówi „nasze filmy”. Wszystkie wyprodukowała wspomniana już Natalia Grzegorzek, autorką zdjęć za każdym razem była Weronika Bilska.

Weronika jest artystycznie jedną z najbliższych mi osób (…) Bardzo jestem wyczulony na to, co Weronika mówi, jak odczuwa postaci i historie. Bardzo podobnie widzimy świat i nawzajem próbujemy się inspirować – mówił reżyser w wywiadzie opublikowanym na stronie filmawka.pl.

O swoich trzech wspólnych filmach fabularnych reżyser, Łukasz Grzegorzek i producentka, Natalia Grzegorzek mówią często „trylogia rodzinna”.

Scenariusz pierwszych dwóch filmów Grzegorzek współtworzył razem z Krzysztofem Umińskim, tłumaczem literatury, montażem dwóch ostatnich zajmowała się Maria Zuba. Wyraźnie widać, że reżyser przywiązuje się także do aktorów: w każdym jego filmie zagrał Jacek Braciak, w dwóch – Agata Buzek, Karolina Bruchnicka, Piotr Żurawski. Z drugiej strony reżyser ma także dar do zjednywania sobie nieoczywistych współpracowników, choćby takich jak Jaromir Nohavica, który w „Moim wspaniałym życiu” zagrał Barmana i zaśpiewał szlagiery Zbigniewa Wodeckiego i Maryli Rodowicz.

O tych swoich trzech wspólnych filmach fabularnych reżyser i producentka mówią często „trylogia rodzinna”, choć na pierwszy rzut oka to przecież trzy kompletnie różne filmy.

Kamper | reż. Łukasz Grzegorzek

Pierwszy – „Kamper” z 2016 roku – to realizowany początkowo za własne pieniądze Grzegorzków (później, po pierwszych „układkach” montażowych, film zdobył koproducentów i dofinansowanie z PISF-u), w ich prywatnym mieszkaniu, kameralny dramat o kryzysie w małżenstwie 30-latków, tytułowego Kampera i Mani. Określany przez niektórych krytyków jako film mumblecore’owy, okrzyknięty został portretem pokolenia ówczesnych rówieśników bohaterów.

Drugi film Grzegorzka miał premierę zaledwie dwa lata po debiucie. Scenariusz „Córki trenera”, łączący płynnie elementy dramatu rodzinnego, filmu sportowego i filmu drogi, bazuje przede wszystkim na osobistych doświadczeniach reżysera – Grzegorzek nie ukrywa, że przez lata był „synem trenera”. Od piątego roku życia pod czujnym okiem taty (niegdyś siatkarza) grał w tenisa ziemnego. Odnosił sukcesy, był kilkukrotnym medalistą Mistrzostw Polski, ale z zawodowej gry zrezygnował po trzeciej klasie liceum. Jak sam mówi: dobrze poznał realia panujące w przedpokoju wielkiego tenisa. Główny bohater, Maciej Kornet, w którego wcielił się Jacek Braciak, to postać w dużym stopniu wzorowana na ojcu reżysera. Grzegorzek jednak powstrzymuje się (jak zwykle zresztą) od krytyki czy jednoznacznej oceny swojego bohatera. Przyznaje, że pracując nad filmem chciał przede wszystkim lepiej zrozumieć swojego ojca.

Córka trenera | rez. Łukasz Grzegorzek

Dlaczego nie chciał skupić się na relacji ojca-trenera z synem-tenisistą? Wyjaśnił to dobrze w rozmowie z Mateuszem Demskim (tygodnikprzeglad.pl):

Kobiety na korcie są ciekawsze. Najbardziej toksyczne relacje w świecie tenisa zdarzają się pomiędzy młodymi dziewczynami, a ich ojcami. Tak było zawsze, nie tylko na poziomie krajowym, ale również wśród osób, którym udało się wejść na tenisowy Olimp. Nieważne, czy przywołamy Karolinę Woźniacką, Mary Pierce, siostry Williams, Agnieszkę Radwańską czy Steffi Graf, relacja z ojcem trenerem zawsze ma ciekawą dynamikę. Czasem też brutalną. Zresztą Andre Agassi nazwał swojego teścia, ojca Steffi Graff, „papa merciless. W wolnym tłumaczeniu – bezlitosnym tatą.

Trzy lata później festiwal „Nowe Horyzonty” we Wrocławiu po raz kolejny otworzył film Grzegorzka – „Moje wspaniałe życie”. Twórcy mówią o nim jako o swoistym domknięciu „trylogii rodzinnej”. Reżyser zadebiutował w nim jako samodzielny scenarzysta i garściami czerpał z własnych wspomnień, refleksji, obserwacji i doświadczeń. Rzecz dzieje się w Nysie, rodzinnym mieście Grzegorzka, lwia część akcji rozgrywa się w szkole, do której chodził reżyser. Rola Leona, najmłodszego dziecka w rodzinie głównych bohaterów, przypadła synkowi reżysera.

Moje wspaniałe życie | reż. Łukasz Grzegorzek

W głównych rolach – Agata Buzek i Jacek Braciak (oboje odebrali nagrody dla najlepszej aktorki i najlepszego aktora na festiwalu „OFF Camera” w Krakowie; Agata Buzek odebrała także „Orła” za najlepszą rolę kobiecą). Grają małżeństwo – ona, Jo, uczy angielskiego w szkole, w której jej mąż jest dyrektorem. Stopniowo odsłania się kryzys między nimi, ale całkiem inaczej niż w debiutanckim „Kamperze” – tym razem nie jest to kryzys wyizolowany z kontekstu społecznego i wolny od rodzinnych powiazań czy uwikłań.

Relacja męża i żony jest w „Moim wspaniałym życiu” jedną z wielu, w których obserwujemy głównych bohaterów. Jo jest mamą dwóch synów, żoną, córką chorej na Alzheimera mamy, babcią, teściową, nauczycielką, wreszcie kochanką. A może kolejność tej wyliczanki powinna być odwrotna? Spośród rodzin, które w swoich filmach przedstawia Grzegorzek (młode małżeństwo w „Kamperze”, ojciec i nastolatka w „Córce trenera”), ta żyjąca pod jednym dachem wielopokoleniowa rodzina z „Mojego wspaniałego życia” wydaje się najbliższa powszechnemu, stereotypowemu, a jednocześnie przecież już dziś archaicznemu wyobrażeniu „rodziny”. To jednak wcale nie znaczy, że Grzegorzek przedstawia ten układ w sposób stereotypowy. Przeciwnie – podobnie jak w jego wcześniejszych filmach, także tu postaci nie są ani przez moment sztuczne, schematyczne czy „papierowe”. Kamera uważnie rejestruje codzienne drobne sytuacje, gesty i nawyki bohaterów i to z nich stopniowo wyłania się pewien obraz całości, daleki od stereotypowych wyobrażeń.

Choć głównym tematem filmów Grzegorzka są relacje rodzinne, nie ma u niego miejsca na nadmierne psychologizowanie, melodramatyczność czy moralizatorski ton.

Grzegorzek podważa schematy – pokazuje jak mocno kierujemy się nimi w ocenie rzeczywistości. Sam zresztą podkreśla, że nie znosi tej powszechnej tendencji Polaków do oceniania wszystkich i wszystkiego wokół – w jednym z wywiadów przyznał wprost, że jego trzeci film zrodził się właśnie z jego niezgody i wewnętrznego buntu wobec wszechobecnego oceniania i osądzania.

Z wielu schematów wyłamuje się tu postać głównej bohaterki wspaniale zbudowana przez Agatę Buzek. Przytłoczona oczekiwaniami związanymi z jej licznymi rolami społecznymi, nie zapomina o swoich potrzebach i dba o własne granice, mimo że wymaga to od niej ogromnego wysiłku. Umyślnie daleki od stereotypowego wyobrażenia kochanka jest grany przez Adama Woronowicza Maciek.

Moje wspaniałe życie | reż. Łukasz Grzegorzek

Grzegorzek dba o to, by nie stawiać kobiet-bohaterek swoich filmów w roli ofiary. To raczej mężczyźni w jego filmach są bezradni, często bierni, skrępowani konwenansami i pewnego rodzaju usztywnionym, skostniałym sposobem myślenia o sobie samych. Reżyser przygląda się temu z zaciekawieniem i humorem, ale nigdy nie wyśmiewa, nie krytykuje – każdy jego bohater ma szanse na zrozumienie.

Co ciekawe, choć głównym tematem filmów Grzegorzka są relacje rodzinne, nie ma u niego miejsca na nadmierne psychologizowanie, melodramatyczność czy moralizatorski ton. Reżyser nie raz oddaje głos muzyce popularnej – słowa piosenek pozwalają dopowiedzieć sytuację albo dookreślić stan emocjonalny postaci, a z drugiej strony – uniknąć banału w dialogu.

Jednocześnie filmowe narracje Grzegorzka nigdy nie są chłodne ani zdystansowane. Grzegorzek opowiada lekko, z humorem, nie moralizuje, za to dużo uwagi poświęca szczegółom budującym filmowe postaci i sytuacje. Nie boi się tego, co dziwne, wyjątkowe, odbiegające od tego, co w powszechnym rozumieniu przyjmowane jest za „normę”. Dzięki temu jego bohaterowie wzbudzają sympatię, wydają się bliscy, a opowieści są pozbawione sztuczności i szczere.

Dawno dialogi w polskim kinie nie brzmiały tak bezpretensjonalnie, dawno też nie widziałem aktorów, którzy potrafiliby je podawać równie naturalnie – pisał o twórczości Grzegorzka Jakub Socha.

Ten charakterystyczny dla Grzegorzka styl opowiadania dobrze uchwycił Jakub Socha w recenzji „Kampera” na łamach „Dwutygodnika”:

Nie ma w tym filmie trudnych do połknięcia puent ani nauczek (…) Bohaterowie, zamiast rzucać aforyzmami, snują się i gadają, raz mądrze, raz głupio, raz po coś, raz z nudów. Czasami może w tym swoim gadaniu są aż za fajni, nie zmienia to jednak prostego faktu: dawno dialogi w polskim kinie nie brzmiały tak bezpretensjonalnie, dawno też nie widziałem aktorów, którzy potrafiliby je podawać równie naturalnie. Grzegorzek dobrze się czuje w tym mało spektakularnym świecie nieprzesadnych ambicji, nie wstydzi się go i nie stara się go przesadnie podkręcać.

Grzegorzek nie wstydzi się także pokazywania prowincji w sposób daleki od tego, do którego przyzwyczaiło nas przez lata polskie kino. Nie idealizuje jej, ale i nie demonizuje. Prowincjonalne korty i hotele w filmie „Córka trenera” raczej bawią niż wprowadzają mroczny nastrój. Podobnie Nysa w „Moim wspaniałym życiu” – jest zwyczajnym, małym miastem, w którym oczywiście nocą można spotkać na ulicach pijaczków, ale za rogiem nie czają się wyłącznie patologia, niebezpieczeństwo i zło.

Rita, reż. Łukasz Grzegorzek, Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu

W 2021 roku Grzegorzek zadebiutował jako reżyser teatralny – w Teatrze Dramatycznym im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu przygotował monodram „Rita” o złożonej relacji Rity i Witolda Gombrowiczów. W roli tytułowej wystąpiła Karolina Bruchnicka (pochodząca zresztą z Wałbrzycha i związana jeszcze wówczas z wałbrzyskim teatrem), a Gombrowicza, który pojawia się na ekranie, zagrał Marek Kalita.

Obecnie Grzegorzek reżyseruje trzeci sezon serialu „Belfer”.

– Prace nad scenariuszem trwają od wielu miesięcy (…) W nowym sezonie akcja toczy się nad morzem, w rodzinnych stronach „Belfra”, poznamy jego lęki i marzenia oraz zderzymy się z problemami licealnej młodzieży. Mnie ciekawi w tej historii nie tylko wątek kryminalny, ale też galeria fascynujących postaci, z którymi Belfer się skonfrontuje – mówił reżyser.

— Katarzyna Gliwińska
Filmografia

2021 Moje wspaniałe życie (film pełnometrażowy)

2019 Córka trenera (film pełnometrażowy)

2016 Kamper (film pełnometrażowy)

Nagrody

2021 Moje wspaniałe życie

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – Nagroda za reżyserię

Festiwal Filmowy „Opolskie Lamy” – Grand Prix w Konkursie Filmów Fabularnych

Lubelski Festiwal Filmowy – Nagroda Publiczności

„Złota Taśma” Nagroda Koła Piśmiennictwa Filmowego SFP – wyróżnienie

Tarnowska Nagroda Filmowa – Nagroda Specjalna Jury

„Odkrycia Empiku” – Nagroda w kategorii „Film”

2019 Córka trenera

Kozzi Film Festiwal w Zielonej Górze – Grand Prix

Festiwal Filmu Polskiego „FilmPolska” w Berlinie – Nagroda Jury

Forum Kina Europejskiego „Cinergia” w Łodzi – Nagroda Publiczności

Festiwal Młodego Kina Wschodnioeuropejskiego w Cottbus – Nagroda dla najlepszego filmu młodzieżowego

2016 Kamper

Raindance Film Festival w Londynie – Nagroda za najlepszy debiut pełnometrażowy

Sopot Film Festival – Nagroda Publiczności w Konkursie Filmów Pełnometrażowych 1-2

Forum Kina Europejskiego „Cinergia” w Łodzi – Wyróżnienie